Owadomotyl czyli nastrosz topolowiec jako nocna moczytrąbka

2014-02-09 13:11:21 (ost. akt: 2014-02-10 15:09:16)
To właśnie "nasz" nastrosz topolowiec

To właśnie "nasz" nastrosz topolowiec

Autor zdjęcia: Stanisław Czachorowski

Na co dzień spotykamy różne owady. Najczęściej nie zwracamy na nie uwagi, ale czasem zaskoczeni dzwonimy do gazety, radia czy telewizji z prośbą o identyfikację "potwora". Czasami szukamy w internecie zdjęcia i opisu.

Najczęściej interesuje nas, czy stwór, którego zobaczyliśmy jest groźny, czy może wyjątkowy i niezwykły. Czasem na przykład mamy wrażenie, że w Olsztynie są kolibry albo że ćmy piszczą.
Tym razem było to tak. Zadzwoniła z olsztyńskiej telewizji pani Natalia Karapuda i powiedziała, że ma jakiegoś dziwnego owadomotyla. Czyli coś podobnego do motyla, ale jakoś tak dziwnego, że nie bardzo wiadomo czy to motyl czy inny owad. Stwora przyniosła jakaś słuchaczka. Przez telefon nie dało się wiele ustalić. Lepiej było już po otrzymaniu zdjęciu oraz przy bezpośrednich oględzinach. To był nastrosz topolowiec.

W naturalnej pozycji ten nocny motyl ma nietypowo ułożone skrzydła, tak jakby był nastroszony. Chyba stąd jego nazwa – nastrosz. W atlasach entomologicznych zazwyczaj są na ilustracjach pokazane okazy spreparowane, z rozłożonymi skrzydłami. Widać wszystkie cechy, ale w pozycji, w jakiej owad w naturze się nie pokazuje.

I tak oto motyl wystąpił przed kamerą telewizyjną w zapowiedzi pogody w olsztyńskiej TVP. Bardzo fotogenicznie i medialnie się zaprezentował. Przypomniały mi się dawne zapowiedzi telewizyjne pogody, prowadzone przez pana „Wicherka”, czyli nieżyjącego już Czesława Nowickiego. Wicherek czasem pokazywał niezwykle duże grzyby, jakieś dynie lub inne dziwadła czy sezonowe niezwykłości. A nasz nastrosz topolowiec należy do oryginalnych i nietuzinkowych ilustratorów prognozy pogody. Wiadomo, w Olsztynie wszystko jest niezwykłe. Bo żyją tu niebanalni ludzie i potrafią dostrzec więcej, niż tylko dorodne borowiki czy przerośnięte dynie.

Trochę jak koliber


Nastrosz topolowiec (Laothope populi) należy do motyli nocnych, rodziny zawisaków. Niektóre spijają nektar w locie, w czym przypominają kolibry. Zawisaki to duże motyle, więc nietrudno o wrażenie, że w Olsztynie widziano kolibra. Znajoma kiedyś podekscytowana pytała mnie, czy w Olsztynie można spotkać te egzotyczne ptaki, bo wydawało się jej, że właśnie coś takiego widziała w ogródku. Nastrosz topolowiec w swej larwalnej młodości jest roślinożercą, gąsienice żerują na liściach topoli, rzadziej na liściach wierzb. Dorosłe motyle spotkać można od początku maja po początku sierpnia w całej Polsce. Ale to gatunek nocny, więc za dnia nie jest aktywny. W nocy jest bezpieczniej, bo nie ma owadożernych ptaków.

Nastrosz - jak na motyla przystało - aparat gębowy ma w kształcie rozwijanej trąbki. Spija nektar z kwiatów. Można by więc go nazwać nocnym moczytrąbką (bo mordy nie ma). Dorosły owad jest włochaty - to wyciszająca powłoka, mająca za zadanie uczynienie owada niewidzialnym dla nietoperzy.

Ryby i motyle głosu nie mają?


Skoro o nocnych motylach mowa, to warto wspomnieć i to, że czasem usłyszeć możemy pisk ćmy. Zazwyczaj, ale w przyrodzie są wyjątki. Motyle mają trąbki i za ich pomocą spijają nektar z kwiatów, czasem różne płyny z uszkodzonych drzew, gnijących i fermentujących owoców a nawet odchodów zwierząt. Ale zmierzchnica trupia główka za pomocą swojej trąbki potrafi wydawać dźwięk – w momencie zaniepokojenia piszczy, a głos jej podobny jest do głosu nietoperzy. Trąbka służy jej zatem także do trąbienia, a nie tylko wysysania płynów.

Zmierzchnica (bo dorosłe prowadzą nocny tryb życia, a więc po zmierzchu) to jeden z największych motyli nocnych – zmierzchnica trupia główka zwana także zmora trupia-głowa (Acherontia atropos). Rozpiętość skrzydeł dochodzi do 10–14 cm, gąsienice mierzą do 13 cm. Waży do 10 gramów. Zaiste duża. Ale nazwę swoją wzięła od wzoru na grzbiecie, do złudzenia przypominającego czaszkę człowieka. U nas pojawia się rzadko. Jej ojczyzną jest południowa Europa i Afryka. Czasem do nas zalatuje wiosną i wczesnym latem. Składa jaja na liściach ziemniaka, pomidora, bielunia lub pokrzyku (same trujące rośliny, co jej mroczność tylko podkreśla). Jesienią mogą pojawić się dorosłe osobniki drugiego pokolenia. Ale nie zostają u nas tylko lecą na południe, wracają do siebie. Co nie jest takie rzadkie u naszych motyli. Bo nie tylko ptaki na zimę od nas odlatują.

Zmierzchnica trupia główka byłaby jeszcze bardziej medialna od nastrosza topolowca. Mroczność i tajemniczość w niej wielka. Co nawet w łacińskiej nazwie jest zawarte. A telewizja lubi sensacje, zbrodnie i nieszczęścia. Więc jak zobaczycie gdzieś zmierzchnicę – to dzwońcie do lokalnych dziennikarzy. Albo jeszcze lepiej - zróbcie zdjęcie i prześlijcie do Gazety.
Stanisław Czachorowski

Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: StCzachorowski

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Katechetka #2050900 | 94.254.*.* 22 sie 2016 18:44

    Znowu ten medialny profesorek.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. ja #1322089 | 212.160.*.* 11 lut 2014 10:43

    super dziękuję :)

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) ! - + odpowiedz na ten komentarz

Zobacz również