Brudnica mniszka - prawie jak szarańcza.

2014-08-20 15:07:57 (ost. akt: 2014-08-20 15:04:02)
Brudnica mniszka - prawie jak szarańcza.

Nasza bohaterka jest niepozornym owadem. Rozpiętość jej skrzydeł wynosi zaledwie od 4 do 5,5 cm. Jakby tego był mało, nie jest również zbyt atrakcyjnie ubarwiona, jednak jej barwy potrafią być naprawdę bardzo zmienne.

Brudnica mniszka (Lymantria monacha) - myślę, że ta nazwa może zaświtać także tym, którzy nie są zbytnio obeznani ze światem owadów. Głównie dlatego, że jest to motyl, o którym wspomina się na lekcjach przyrody czy też biologii. Nie bez powodu zresztą. Leśnicy zaliczają tego motyla do najbardziej niebezpiecznych szkodników naszych lasów. I mają rację. Jak mało który owad, ten akurat potrafi być wyjątkowo destrukcyjny w swej działalności. Prawdziwy owadzi „czarny charakter,” ale jak to w życiu bywa nic nie jest czarno-białe. Szkodliwa działalność brudnicy nie jest bowiem przejawem jej złośliwości, lecz wynika w dużej mierze… z naszej winy.

Cienkie czarne linie


Nasza bohaterka jest zdecydowanie niepozornym owadem. Rozpiętość jej skrzydeł wynosi od 4 do 5,5 cm. To niezbyt dużo, a jakby tego był mało, nie jest również zbyt atrakcyjnie ubarwiona. Co jednak ciekawe, mimo że nieciekawe, to jednak jej barwy potrafią być naprawdę bardzo zmienne. „Klasyczna” brudnica jest po całości biała, zaś na jej skrzydłach widnieją liczne, czarne zygzaki. Szerokość czy odcień tych ostatnich bywa jednak dość różny. U jednych osobników zygzakowate linie bywają cienkie, intensywnie czarne, u innych zaś są grubsze, bardziej brunatne i pokrywające znaczną powierzchnię skrzydeł. Bardzo powszechne są osobniki o ubarwieniu melanistycznym, czyli takie, które są jednolicie brunatno-czarne.
Inną ciekawą rzeczą jest dymorfizm płciowy. Samiec posiada pierzaste czułki, wyglądające u niego niczym pióropusz. U samicy natomiast czułki są nitkowate, mało atrakcyjne. Z kolei samczyk jest przeważnie mniejszy niż samiczka.

Całe życie na głodzie


Pospolita w całym kraju. Występuje powszechnie w lasach iglastych oraz mieszanych, zwłaszcza tych z udziałem świerka, sosny i modrzewia. Pojawia się w lipcu i można ją obserwować aż do końca sierpnia.
Brudnica potrafi być niszczycielska w swym działaniu… ale jako gąsienica. Dorosłe motyle wyglądają na niepozorne i zdecydowanie tak też się zachowują. Pierwsze osobniki pojawiają się w lipcu. Największe nasilenie ich wylęgu ma miejsce w czasie gorących, popołudniowych dni. Najpierw pojawiają się samce, dwa dni później zaś samice. Niezależnie od płci, dorosłe osobniki spędzają swój czas przesiadując na pniach różnych drzew, zarówno iglastych jak i liściastych. Kiedy zapada zmierzch, wówczas się uaktywniają. Ich lot godowy odbywa się między ósmą wieczorem a północą. W ciągu swojego życia dorosłe brudnice nie pobierają żadnego pokarmu, bo i też najważniejsze dla nich jest rozmnażanie, dlatego właśnie na tym skupiają całą swoją uwagę. Tuż po kopulacji samica natychmiast przystępuje do złożenia jajeczek. W sumie jest w stanie ich złożyć nawet 200, ale nie robi tego hurtem, lecz składa je w grupkach po 20-30 sztuk. Każdą taką grupkę umieszcza w jakiejś wnęce czy innym spękaniu kory drzewa, które ma być miejscem życia przyszłych gąsienic. Kiedy samiczki złożą już połowę swoich jajecznych zapasów, wówczas przystępują do wędrówki. Muszą w końcu poszukać nowego siedliska i kolejnych miejsc, w których przyszłe potomstwo będzie się mogło rozwijać. Niekiedy brudnice mogą zawędrować nawet kilkanaście kilometrów od miejsca złożenia wcześniejszych grupek.

Żarłoczny żywot gąsienic



Pierwsze gąsienice brudnicy wylęgają się w połowie kwietnia następnego roku. Tak prawdę powiedziawszy, gąsienice są gotowe do wylęgnięcia się już jesienią, ale tego nie robią. Zima i panujące wówczas mrozy byłyby dla nich trudne do przetrwania. Z tego też względu cierpliwie czekają w swoich jajeczkach. A te są naprawdę odporne na niekorzystne warunki atmosferyczne. Standardowo, ukryte w osłonkach gąsienice są w stanie przetrwać nawet 40-stopniowe mrozy, ale jak pokazały badania w warunkach laboratoryjnych, nawet gdyby temperatura jakimś cudem spadła do – 70*C, to przetrwanie też nie byłoby dla nich żadnym problemem. Wiosną, tuż po wylęgnięciu się z jajeczek, młode gąsienice mają ok. 5 mm długości. Ich ciała pokryte są gęstymi, aerodynamicznymi włoskami. Nie bez powodu zresztą. Choć nie mają skrzydeł, młode gąsienice potrafią latać dzięki wiatrowi, który unosi je właśnie dzięki tym włoskom. Młode gąsienice, zaraz po wylęgnięciu ustawiają się blisko siebie w grupkach, które przez leśników zwane są „lusterkami”. Siedząc w nich, gąsienice „ładują się” promieniami słońca i czekają na jakiś podmuch wiatru, który przy odrobinie szczęścia przeniesie je na jakieś fajne drzewko. Jeśli jednak oczekujące gąsienice nie ulotnią się, wówczas po kilku dniach rozwiązują „lusterko” i wędrują w górę drzewa, by znaleźć swój pokarm. A tym są igły drzew iglastych. Szczególnie chętnie pożerają igły świerków oraz sosen, a czasem też modrzewi. Jeśli im się uda, dobrze dla nich. Jeśli nie, lub coś w koronach drzew nie przypadnie im do gustu, wówczas mogą spuścić się na dno lasu za pomocą jedwabnej nici i poszukać sobie bardziej obiecującej stołówki. Młode gąsienice pożerają młode igły oraz kwiatostany. Im są starsze tym ich pokarm staje się dużo bardziej… dojrzały. Jedna gąsienica brudnicy mniszki przez całe swoje życie (czyli przez jakieś 8-9 miesięcy) jest w stanie pożreć około 200 igieł sosnowych lub blisko 1000 igieł świerkowych! Gąsienice gryzą tylko dolną część igły. Reszty nie mają okazji, gdyż odpada, dlatego nie tracąc czasu gąsienice zabierają się za kolejne igły. Gąsienice brudnic żerują przez całą dobę, przy czym najintensywniej czynią to nocą. Pod koniec swojego życia, gąsienice tworzą w koronach drzew lub na ich pniach specjalne oprzędy, w których się przepoczwarczają. Czas spoczynku takiej poczwarki trwa około 20 dni.

Miliony hektarów bez igieł


Gradacja to szybki wzrost liczebności jakiegoś gatunku, który skutkuje jego masowym wystąpieniem na danym obszarze. Można by rzecz, że to zjawisko jest cechą nieodłączną naszej brudnica. Bardzo często w historii zdarzało się bowiem, że brudnica pojawiła się na tyle masowo, by doprowadzić do zjawiska tzw. gołożeru, czyli objedzenie wszystkich igieł lub liści z drzew na danym obszarze. W historii naszego kraju poważne gradacje tego gatunku zdarzały się wielokrotnie. Jedną z najstarszych odnotowywano już w 1783, zaś gradacja w 1853 doprowadziła do zniszczenia 400 tysięcy kilometrów kwadratowych lasów na terenie Warmii i Mazur. Kolejne bywały jeszcze gorsze w skutkach. Przykładowo w 1978 w borach sosnowych północnej Polski rozpoczęła się wyjątkowo potężna gradacja, która dwa lata później pochłonęła 1,7 mln hektara, a kolejne dwa lata - aż 2,3 mln hektarów. Najbardziej destrukcyjna miała jednak miejsce w 1986 r, kiedy brudnica objadła drzewa na obszarze prawie 6 mln hektarów. Takie gradacje zaczynają się dość niepozornie. Przez pierwsze dwa lata, liczba brudnic stopniowo narasta, po czym następują dwa lata masowego pojawu (przy czym w trzecim roku brudnica jest najbardziej niszczycielska). Dopiero piąty rok przynosi z reguły załamanie populacji brudnicy. Tak przynajmniej wygląda to w lasach świerkowych. W sosnowych brudnica potrzebuje znacznie mniej czasu na ich destrukcję. Co ciekawe, przy masowych pojawach, kiedy skończą się igły, gąsienice mogą przerzucić się również na drzewa liściaste.

Sami sobie hodujemy brudnicę


Ponarzekaliśmy na destrukcyjne zapędy brudnicy, to teraz dla równowagi coś dla jej obrony. Po części bowiem winę za powstawanie niebezpiecznych gradacji ponosimy my, ludzie. Dlaczego? Gradacje brudnicy powstają przeważnie dzięki dwóm czynnikom: sprzyjającym warunkom atmosferycznym (na co nie mamy wpływu), oraz obfitości pokarmu. I na to drugie ludzie już wpływ mają. A kiedyś mieli naprawdę bardzo duży. Najbardziej zagrożone atakiem budnicy są bowiem lasy gospodarcze, zwłaszcza monokultury sosen i świerków. A czym są monokultury? Po prostu uprawami, w których sadzi się drzewa wyłącznie po to, by ściąć je w odpowiednim wieku i wykorzystać (co było szczególnie popularne w XX wieku). Jak taka uprawa wygląda? Ano tak, że na przestrzeni setek tysięcy hektarów rośnie ten sam gatunek drzewa, a dodatkowo w tym samym wieku. Tego typu lasy są również bardzo ubogie w zwierzęta. Brak dziuplastych drzew, brak rozkładających się drzew, nieduża ilość zwierzyny… nic więc dziwnego, że taki suto zastawiony bufet z niewielką ilością drapieżników jest wręcz wymarzony dla brudnic. Drzewostan w takim lesie jest mało odporny na ataki gąsienic, a dodatkowo drzewa rosną tak blisko siebie, że wystarczy byle podmuch, by gąsienice dostały się na każde drzewo i zrobiła to, do czego stworzyła je natura. Inaczej ma się rzecz w naturalnych lasach, lub choćby tych zbliżonych do tego typu lasów. Tam mamy różne gatunki drzew w różnym wieku, co zdecydowanie zwiększa ich odporność na ataki owadów. Lasy tego typu są również bardzo bogate w zwierzynę, a więc tym samym w drapieżniki i parazytoidy. Nawet jeśli więc dojdzie do masowego pojawienia się brudnicy w takim lesie, to nie będzie on dla niego zbytnio groźny.

Jak się przed nią broni las?


Najpoważniejszym wrogiem naturalnym budnicy jest… wirus! Borrelinavirus efficiens atakuje gąsienice brudnicy mniszki, wywołując u nich chorobę zwaną krysztalicą. Początkowo wirus wzmaga w gąsienicach apetyt, jednak później owady przestają się poruszać oraz odżywiać. Ich ciała bledną, zaś ich wnętrze wypełnia matowobiała lub jasnobrązowa ciecz, która z czasem przybiera formę załamujących światło grudek lub kryształków (stąd nazwa choroby). Krysztalica pojawia się w 3 lub 4 fazie gradacji i potrafi na tyle przetrzebić gromadę gąsienic, by skutecznie ją zahamować (m.in. dlatego taka gradacja załamuje się w piątej fazie). Oprócz choroby, gąsienice brudnic posiadają także wielu wrogó naturalnych w postaci parazytoidów i drapieżników. Jeśli chodzi o to pierwsze, to najważniejszymi są z pewnością muchówki z rodziny rączycowatych (Tachanidae). Znakomitym przykładem może być tutaj Parasetigena silvestris oraz Carcelia puberula. Także wśród błonkówek z rodziny gąsienicznikowatych (Ichneumonidae), można znaleźć wielu wrogów brudnicy. Jeśli chodzi o drapieżniki, to te ogrywają mniejszą rolę w ograniczaniu liczebności tych owadów, ale oczywiście także nie są bez znaczenia. Gąsienice są atakowane przez różne drapieżne owady (np. zawadzika leśnego i inne drapieżne pluskwiaki, a także chrząszcze, chociażby liszkarze). Ptaki atakują je mniej chętnie ze względu na gęste, parzące włoski pokrywające ich ciała. Za to dorosłe motyle, są przez nie chętnie zjadane.

Nie tylko drapieżniki i parazytoidy mają je na oku. Również leśnicy prowadzą obserwacje tych motyli, przy użyciu chociażby pułapek feromonowych lub pierścieni lepowych zakładanych na pnie drzew, które mają wyłapywać wędrujące ku górze gąsienice. Czasami jednak to nie wystarczy. Kiedy zdarzy się gradacja, wówczas w ruch idą różne chemikalia, które są rozsiewane przy pomocy samolotów.

Artykuł pozyskaliśmy dzięki współpracy ze stroną http://swiatmakrodotcom.wordpress.com

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Jacek Remi #3064596 | 95.108.*.* 14 kwi 2021 17:04

    Powierzchnia całej Polski to 312 679 km². Skąd zatem cyt.:"zaś gradacja w 1853 doprowadziła do zniszczenia 400 tysięcy kilometrów kwadratowych lasów na terenie Warmii i Mazur." Więcej dbałości FAKTY !!!

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

Zobacz również