Polacy nie gęsi, swoje stonki mają

2014-09-01 12:00:59 (ost. akt: 2014-09-01 11:57:31)
Polacy nie gęsi, swoje stonki mają

Autor zdjęcia: Stanisław Czachorowski

W pierwowzorze chodziło o język gęsi a nie same gęsi. Ale ładnie brzmi, więc w sparafrazowanej formie wykorzystuję. Bo będę opowiadał o stonce, ale nie tej zza Atlantyku, co przez morze się przedostała, by nasze ziemniaki bezprzykładnie zjadać.

Okazuje się, że mamy własne stonki (chrząszcze z rodziny stonkowatych), I to takie, co koronki z liści robią. Takie lokalne rękodzieło.
Stonka, o której snuję opowieść, nie jest w paski. Jest metalicznie granatowa, czasem tylko prześwituje pomarańczowy brzuszek (oczywiście o odwłok chodzi, bo owady brzuchów nie mają, co najwyżej brzuszną stronę ciała). Chodzi o pospolitego u nas hurmaka olchowca. Hurmak – bo zazwyczaj gromadnie, tłumnie, masowo, hurmem występuje. A olchowiec? Bo na olchach żyje. To znaczy spotkać można go na wielu gatunkach drzew liściastych, ale wyraźnie preferuje olsze. Nazwa dobrze oddaje istotę tego owada.

Polska - Ameryka 1 : 1


Skoro mowa o stonce ziemniaczanej, czyli żuku kolorado, to nie jesteśmy dłużni Amerykanom. Hurmak olchowiec został w 1912 roku zawleczony do Ameryki Północnej. Nie wiem, jaki jest bilans transatlantyckiego meczu na stonki, bo gatunków jest dużo, a ostatnio u nas szkody wyrządza stonka kukurydziana, również zza Atlantyku.
W naszej przyrodzie przeważają gatunki typowe, endemitów prawie nie mamy. Ale na przykład hurmak olchowiec jest typowym zwierzęciem dla lasu bagiennego. Na początku wiosny spotkać można go niemalże na każdym drzewie olchowym (ale w górach już nie). Pospolity na olszy szarej. Ale na niżu. W górach powyżej 600-700 m n.p.m. są już bardzo rzadkie, mimo że jest tam roślina żywicielska. Czyli o występowaniu nie decyduje samo jedzenie (nawet hurmaki nie tylko samym chlebem,... to znaczy olchą, żyją). Dla fitofagów liczą się także i inne czynniki.

Hurmak - postrach leśników


Związki fitocenozy i entomocenozy nie są takie proste i oczywiste. Uwarunkowane różnymi kontekstami, o których jeszcze nie wiemy. Ale jako ludzie ciekawi świata (nam na myśli naukowców zawodowych i amatorów) poszukujemy i odkrywamy.
Hurmak olchowiec występuje na skrajach wilgotnych lasów, zadrzewień nadbrzeżnych (jeziora, rzeki), przy drogach. Zasiedla Palearktykę, od Azji Mniejszej po północną Afrykę. No i od początku XX w. także Amerykę. Hurmak to metalicznie fioletowo-granatowa stonka, żerująca na liściach olchy. Pospolity gatunek, obok którego przechodzimy i go nie zauważamy. Krewniak stonki ziemniaczanej zza oceanu, równie kłopotliwy - ale dla leśników (roślinożercy często uważani są za szkodniki, jeśli akurat jedzą to, na czym i nam zależy). Hurmak olchowiec lokalnie może występować w dużej liczebności, co wyraźnie widać po śladach żerowania. Ale jedynie w szkółkach leśnych i uprawach może wyrządzić większe szkody, przyczyniając się nawet do zamierania drzewek. Leśnicy w takich przypadkach proponują, aby wiosną, po wykryciu pierwszych chrząszczy, drzewa opryskać preparatami owadobójczymi o działaniu kontaktowym. Lepiej zdać się jednak na naturalnych wrogów. W przyrodzie jest tak, że raz zjadasz ty, a raz zjadają ciebie. Na przykład jajami i larwami hurmaka odżywia się drapieżny chrząszcz Hister helluo z rodziny gnilikowatych (Histeridae) .

Koronkowa robota larwy


Poza piękną barwą hurmaka podziwiać możemy koronkową robotę jego larw. Jest to najczęściej i najliczniej spotykana u nas stonka. Więc i wyszkieletyzowanych liści olchy można sporo spotkać. Wystarczy wybrać się na spacer i obserwować mikroświat. A jak wygląda olcha? Łatwo poznać po pokroju liści i innych cechach. W dobie internetu nietrudno przygotować sobie „ściągę” przed wycieczką. A wrzesień jest dobrym miesiącem na obserwowanie hurmaków. We wrześniu najaktywniejsze są hurmaki około godziny 9 rano, najmniej aktywnie o 18, co wynika również z temperatury. Ciemna barwa ciała sprzyja pobieraniu ciepła z otoczenia.
Koronkową robota para się głównie w stadium larwalnym (larwy są czarne). Wygryza nieregularne otwory w blaszce liścia, fachowo nazywa się to szkieletyzowaniem liści. Po śladach żerowania można rozpoznać ten gatunek. Jestem przekonany że każdy widział hurmaka lub przynajmniej ślady jego żerowania. Hurmak olchowiec zwany takżehurma olszowiec Agelastica alni (L.) to chrząszcz z rodziny stonkowatych (Chrysomelidae). Dorosłe fioletowo-ciemnogranatowe z metalicznym połyskiem, wielkości 5-7 mm, z silnie wypukłym ciałem. Wierzch ciała pokryty gęstymi, drobnymi kropkami (wgłębieniami). Pokrywy skrzydłowe w tylnej części są lekko rozszerzone. Larwy koloru czarnego, z odnóżami (tak jak u chrząszczy przystało). Młodsze stadia larwalne zabarwione na oliwkowo-szaro, starsze owłosione, osiągają długość 12 mm. Poczwarki są jasnożółte, miękkie i delikatne.
Samice składają jaja (barwy żółtej) w płaskich pakietach po ok. 70 sztuk, umieszczonych na brzegach dolnej strony liści olchy. Łącznie samica składa w ciągu ponad miesiąca około 600-900 żółtych, owalnych jaj (ponad połowę mniej niż stonka ziemniaczana), potem ginie. Larwy wylegają się już po 5-12 dniach i intensywnie żerują na liściach olchy (spotkać je można od czerwca do lipca). Wyjadają miękki miąższ, zostawiając twarde żyłki (liść wygląda jak misterna koronka). Larwy najpierw żerują w gromadzie, potem rozpraszają się. Jedynie w trakcie linienia ponownie się skupiają w małe grupki.

Larwa zrzuca skórę


Larwy linieją trzykrotnie. Po wylince są koloru żółtawego, ale szybko ciemnieją. Z końcem lipca i w sierpniu wyrośnięte larwy schodzą na ziemię, gdzie pod powierzchnią ziemi przepoczwarczają się. Po tygodniu wychodzą dorosłe chrząszcze. Żerują na liściach olchy aż do nadejścia mrozów. W cyklu rozwojowym występuje jedno pokolenie w roku. Ślady żerowania dorosłych są inne niż ślady żerowania larw – dorosłe hurmaki wygryzają w liściach nieregularne otwory. Zimują schowane w ściółce, wychodzą wczesną wiosną. Pełen cykl życiowy trwa rok.

No to teraz zapraszam na jesienny spacer, najlepiej w godzinach przedpołudniowych. Gdzieś nad rzekę, jezioro lub w teren lekko wilgotny, tam gdzie olch najwięcej. I zachęcam do poszukiwania koronczarskich wytworów aktywności naszej rodzimej stonki. Lokalne, prowincjonalne rękodzieło (a w zasadzie żuwaczkodzieło). A na spacerze, jak to zwykle bywa, będzie o czym porozmyślać. To nic nie kosztuje a daje dużą przyjemnośc. Ponoć wydzielają się endorfiny w mózgu. Zupełnie za darmo i bez akcyzy.
Stanisław Czachorowski
Autor jest biologiem, entomologiem i hydrobiologiem, doktorem habilitowanym, profesorem na Wydziale Biologii i Biotechnologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie


Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

Zobacz również