Węglarek mniejszy - miłośnik suchych patyków

2016-11-09 14:17:51 (ost. akt: 2016-11-09 15:30:59)
To właśnie ten nieszczęśnik, którego uratowałem z pajęczej sieci

To właśnie ten nieszczęśnik, którego uratowałem z pajęczej sieci

Autor zdjęcia: https://swiatmakrodotcom.wordpress.com

Gdy wertowałem kiedyś forum entomologiczne, znalazłem post o obserwowanych u mnie w Olsztynie kózkach. Były wśród nich gatunki, które spotykałem od dawna, ale też takie, których nie znałem. Jednym z nich był nasz dzisiejszy bohater.

Szukałem skubańca po pniach i gałęziach, jednak nigdzie nie mogłem na niego trafić. W sumie nie powinno mnie to dziwić, zwykle tak mam, że jak szukam jakiegoś owada, to nigdy nie mogę go znaleźć. W końcu jednak zguba się znajduje, tyle że zupełnie przypadkiem, gdy szukam czegoś innego lub gdy w ogóle niczego nie szukam. Tak było tym razem, gdy przez zupełny przypadek wypatrzyłem tego sympatycznego chrząszcza, gdy usiłował się wydostać z pajęczyny. Nie zauważyłem, by jakiś pająk się nim zainteresował, więc wydostałem biedaka i posadziłem, najpierw na patyku, a później na liściu (możecie go zobaczyć na ostatnim zdjęciu). Szybko się okazało, że miał kolegów, którzy, ku mojemu zaskoczeniu, dość licznie biegali po okolicznych pniach i gałęziach leszczyn, rosnących tuż przy pobliskiej ścieżce. Skorzystałem więc z okazji i zabrałem się za ich fotografowanie.

Czarny czy mniejszy?


Kim jest zatem węglarek mniejszy (Ropalopus macropus)? Początkowo wahałem się, jak go przedstawić. Z łacińską nazwą nie ma żadnego problemu, ale jeśli chodzi o polską, to można go znaleźć pod nazwą: węglarek głogowy, węglarek czarny oraz węglarek mniejszy. Wybrałem tę ostatnią nazwę. Dlaczego? Ano dlatego, że taka nazwa została zaproponowana przez specjalistę od kózkowatych Jacka Kurzawę na entomo.pl, zresztą świetnie do niego pasuje (no nie jest to zbyt duża kózka).

Te uda, ach te uda


Nasz węglarek należy oczywiście do rodziny kózkowatych (Cerambycidae) i jest jednym z pięciu przedstawicieli rodzaju Ropalopus w naszym kraju. Dwa z nich, czyli R. varini oraz R. femoratus można łatwo odróżnić od węglarka mniejszego po czerwonych udach. R. ungaricus natomiast, choć ma czarne uda, to jest jednak znacznie większy od naszego gatunku, a do tego jest szerszy, ma inny kształt ciała, a jego pokrywy połyskują przyjemnymi dla oka kolorkami. Zostaje nam jeszcze jeden, czyli R. clavipes, ale o nim za chwilę.

Czarny smukły maluch


Zanim napisze, jak rozróżnić oba te gatunki, najpierw opisze wygląd naszego węglarka mniejszego. Jak już wcześniej wspomniałem, ta ciekawa kózka jest stosunkowo mała, jej wymiary wahają się w granicach 7,5 – 14 mm. Dodatkowo ciało węglarka jest dość smukłe, co sprawia, że wygląda na jeszcze mniejszego. Uwagę zwracają jego długie, stosunkowo grube czułki, oraz nogi, których czarne uda są wyraźnie pogrubiałe. Zgodnie z nazwą, jego ubarwienie jest jednolicie czarne, w odcieniu kawałka węgla. Do tego lekko połyskuje, ale też bez przesady.

Uwaga na ząbki...


Nawet specjaliści mają problem, by odróżnić gatunek Ropalopus clavipes od naszego Ropalopus macropus. Na pierwszy rzut oka, możemy zauważyć, że Ropalopus clavipes jest nieco większy (może dorastać nawet do 2 cm), ale bywają również jego mniej wyrośnięte formy. Ma również nieco inny kształt ciała, co można sobie porównać, gdy patrzy się ich fotografie. Generalnie jednak zasada jest taka, że jeśli na czułkach – od członu trzeciego do ósmego – brakuje ząbków, wówczas mamy do czynienia z R. macropus. Jeśli natomiast na tych członach znajdują się ząbki, wówczas jest to R. clavipes.

...i na owłosienie


W praktyce jednak tak prosto nie jest. Bywają osobniki R. macropus, u których można znaleźć na czułkach ząbki! Pojawia się kłopot, który można rozwiązać za pomocą innych, dużo pewniejszych cech, niebędących jednak tak dobrze widocznymi dla oka. W takim wypadku trzeba się posłużyć silnym powiększeniem oraz mieć trochę doświadczenia. Znakomitym przykładem jest np. owłosienie na przedpleczu i nasadach pokryw, które u R. macropus jest obecne (na zdjęciach zauważycie pewnie, że u tych moich osobników włosków jest całkiem sporo), a których brakuje R. clavipes. Inna taką cechą jest przedplecze, które u R. macropus jest po bokach zaostrzone, a u R. clavipes zaokrąglone.

Wiadoma rzecz - stolica


Węglarek mniejszy jest w Polsce stosunkowo rzadki, są jednak miejsca, gdzie lokalnie bywa liczniejszy. Wydaje się, że szczególnie upodobał sobie Mazowsze, stosunkowo często można go spotkać w samej Warszawie. U siebie w Olsztynie znalazłem go natomiast w Lesie Miejskim. Jeśli chodzi o miejsca, w których go można znaleźć, to występuje wszędzie tam, gdzie są jego drzewa żywicielskie. Pojawia się więc w lasach liściastych oraz mieszanych, ale także w parkach, sadach oraz na pojedynczych drzewach rosnących przy drogach. Dorosłe osobniki są spotykane od maja do lipca.

Szuka żony na gwałt


Dorosłe węglarki są bardzo ruchliwe, zwłaszcza w okresie godowym. Pojawiają się wtedy na pniach oraz gałęziach różnych drzew i krzewów, po których ganiają w tę i z powrotem jak oszalałe, byle tylko znaleźć drugą połówkę gotową do kopulacji. Rzadko się wówczas zatrzymują, zwłaszcza samce, chociaż nie powiem, parę razy dopisało mi szczęście i dzięki temu mogłem im zrobić kilka zdjęć. Szczególnie łatwo jest to zrobić, kiedy się pożywiają. W przeciwieństwie do wielu innych kózkowatych, bardzo rzadko odwiedzają kwiaty, a jeśli już - to gustują głównie w głogach. Częściej natomiast można je zauważyć, jak spijają wyciekający z drzewa sok. Łatwo też można sfotografować samiczki, które składają jaja.

Larwa w kolebce na suchej gałęzi


Roślinami żywicielskimi węglarków są różne gatunki drzew liściastych oraz krzewów. W literaturze można znaleźć informacje, że są to dęby, lipy, wiązy, wierzby, głogi, tarnina, leszczyna oraz drzewa owocowe. Rzadko bo rzadko, ale zdarza im się też rozwijać w świerkach. Jak więc widzicie węglarki są bardzo wszechstronne pod względem wyboru gatunku, ponieważ nie to jest dla nich najważniejsze. Przede wszystkim liczy się to, by zasiedlone przez nie rośliny były obumierające lub zupełnie martwe, oraz by znajdowały się na nich cienkie gałązki, lub też leżały gdzieś wokół nich, np. ułamane przez wiatr lub człowieka (dużo rzadziej decydują się na grubsze konary czy cienkie pnie). W nich bowiem rozwijają się larwy, które szczególnie chętnie gustują w uschniętych patykach. Początkowo żerują w korze, później zaś schodzą pod nią, przez co żerując naruszają biel. W drewnie zresztą następuje również ich przepoczwarczenie, które odbywa się w kwietniu. Rozwój larw trwa zazwyczaj 2 lata, ale w sprzyjających warunkach może się skrócić nawet o rok.
Materiał pozyskaliśmy dzięki współpracy ze stroną https://swiatmakrodotcom.wordpress.com

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. kms #2112002 | 217.63.*.* 13 lis 2016 21:04

    Bardzo sympatyczny artykulik :)

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

Zobacz również