Podbiał pospolity, niepozorna roślina kwitnąca wczesną wiosną (a w zasadzie już na przedwiośniu) i rosnąca „byle gdzie”, kryje w sobie wiele tajemnych sił. Ludowa nazwa tej rośliny to kłobuk, kojarzący się jednoznacznie z Warmią i Mazurami.
Nazwy ludowe i zwyczajowe
Podbiał pospolity (Tussilago farfara L.) – jak trafnie wskazuje nazwa - jest w Polsce pospolity. Pospolity, ale jednocześnie niezwykły. Podbiał to gatunek rośliny zielnej z rodziny złożonych (Compositae) obecnie zwanej astrowate (Asteraceae). Występuje w strefie klimatu umiarkowanego, w Europie, Azji i Afryce Północnej. Jako gatunek obcy został zawleczony do Ameryki Północnej (być może przeniesiony celowo, jako roślina lecznicza).
Inne nazwy ludowe i zwyczajowe biorą się od wyglądu liści, białawych od spodu: podbiał, podbiał zwyczajny, podbielina, białkuch, białodrzew (ale to nie drzewo, więc nazwa zagadkowa). Także od kształtu liścia: ośla stopa, końskie kopyto, przykopytnik (to określenie z pruskich Mazur), kobilacz, (od kobyły), koński kwiat. W końcu od korzenia (a z botanicznego punktu widzenia bardziej od kłącza): morowy korzeń (czyżby korzeń wykorzystywany był dawniej w leczeniu w czasie zarazy i morowego powietrza?), korzeniec.
Leczniczy papieros
Może ma to jakiś związek z informacją, że kiedyś był wykorzystywany jako surogat tytoniu? A może palono, bo miał właściwości narkotyczne? W dawnych książkach można znaleźć informacje, że w leczeniu astmy, przewlekłego kaszlu czy zapalenia oskrzeli wdychano przez rurkę dym z korzeni podbiału, spalanych na węglu z drzew cytrusowych. Palono też - tak jak papierosy - wysuszone i zwinięte liście. W tym kontekście nie był to surogat papierosów a tylko podobieństwo zażywania, cel był inny, leczniczy.
Kulinarne pomyłki
Kolejne nazwy ludowe ujawniają związek z dziedzictwem kulinarnym: sałata czerwona, kapusta sterników (prawdopodobnie związane z wykorzystywanie do jedzenia).
Kolejne nazwy ludowe, zapisane w różnych książkach są być może błędnym przyporządkowaniem i zwykłymi pomyłkami: lepiesznik, lepieżnik, (lepiężnik to roślina o podbnym kształcie liści tylko większa, np. lepiężnik biały - Petasites albus), kniat (knieć błotna czyli kaczyniec), kaczyniec, grzybień, grzybieniec. Być może ze względu na występowanie podbiały na wilgotnych glebach mylony był z inną rośliną wodnobłotną i żółto kwitnącą – kaczyńcem a nawet grzybieniem (grążelem żółtym). Przekaz ustny bywa nieprecyzyjny i zapiski etnografów, którzy nie mieli wiedzy biologicznej (w tym przypadku botanicznej) mogą zawierać błędy.
Najpierw kwiaty, potem liście
Podbiał to bylina (a więc roślina zielna wieloletnia) o płożącym i rozgałęzionym kłączu, tworząca duże kępy a nawet rozległe łany. Najpierw pojawiają się kwiaty, później (pod koniec kwietnia) liście. Łodyga kwiatostanowa, wysokości do 15 cm, pojawia się już na przedwiośniu (w okresie zawiązywania się owoców dochodzi do 30-40 cm długości). Bladożółta lub bladozielona, pokryta łuskowatymi, czerwonawymi liśćmi.
Kłącze cienkie, płożące się, długości do 1 m. Pędy kwiatostanowe bezlistne, pokryte łuskami. Liście odziomkowe, długoogonkowe, duże (do 30 cm szerokości), okrągławo-sercowate (przypominające kształtem końskie lub ośle kopyto lub ślad na ziemi po odciśniętym kopycie), z ząbkowanym brzegiem i płytkimi zatokami, pokryte od spodu srebrzystym meszkiem.
Chwast polny w zupie
Podbiał jest gatunkiem pospolitym, rośnie przy rowach, na polach, w miejscach wilgotnych, przy brzegu wód, źródliskach, wśród wilgotnych zarośli i gliniastych zboczach (spotykam w Olsztynie na terenie dawnego jeziora Płociduga Mała, stąd też zdjęcia - ale z lat wcześniejszych), żwirowiskach, piargach i obsuwiskach, klifach nadmorskich w lasach na pogorzeliskach, starych kamieniołomach, cegielniach itd. Jako chwast segetalny (czyli chwat polny) niedrenowanych pól o glebach gliniastych i wilgotnym podłożu.
W Europie Zachodniej liście używane są na zupy wiosenne (coś na przednówku trzeba jeść) i jako warzywo. Zakiszone liście nadają się na pasze dla zwierząt.
Szukamy warmińskiego Kłobuka
Zatem nasz warmiński Kłobuk niejedną intrygującą tajemnicę skrywać może. Niemniej już wiosną można będzie wybrać się na poszukiwanie kłobuka lub Kłobuka. Do przyrodniczego elementu związanego z dziuplami dodać możemy i element roślinny z ziołolecznictwem i być może magią ludową. Czyli w sam raz na rok Kolberga. Mazury jako cud natury, a Warmia jako rebelia kultury niejedno mogą mieć imię. Do odkrycia i opowiedzenia w przydrożnej dziupli.
Kwiaty i liście do domowej apteki
Kwiaty zbiera się zaraz po zakwitnięciu. Wykorzystuje się same koszyczki kwiatowe. Liście zbierane są później, bez ogonków, w czasie pogodnych dni. Gdy pojawi się rdza – liści do celów leczniczych już się nie zbiera.
Ziele podbiału ma działanie wykrztuśne i rozkurczowe. Właściwości te znane są od dawna. Lecznicze właściwości wspominają już starożytni Grecy. Ale na pewno znane były i wcześniej. Liście podbiału są lekiem stosowanym przy przeziębieniach, anginie, zapaleniu błon śluzowych jamy ustnej, zapaleniu krtani. Substancje zawarte w liściach osłaniają błony śluzowe, zmniejszając ich podrażnienie w czasie przeziębienia i łagodzą uporczywy kaszel. Dodatkowo powodują zwiększone wydzielani śluzu w drogach oddechowych i pobudzają ruchy rzęsek nabłonka oddechowego. Ponadto związki czynne, zawarte w podbiale działają rozkurczowo na mięśnie gładkie oskrzeli i ułatwiają w ten sposób oddychanie. Kwiaty podbiału – dzięki zawartych w nich związkach – mają silniejsze działanie rozkurczowe na oskrzela niż liście.
Nasza propozycja: maść kłobukowa
W zielarskich preparatach przemysłowych (np. pektosan, neopektosan) znajdziemy także i podbiał. Nowoczesna medycyna nie zapomniała o podbiale. W syropach „na kaszel” też znajdziemy podbiał jako składnik. Nie jest to wiec skansen i zacofanie. To po prostu surowiec dla biogospodarki z dobrymi laboratoriami i swojskim klimatem ludycznej prowincji.
Skoro podbiał jest roślina sezonowa, to jest także dobra oferta na turystykę… w porze nie sezonowej. Bo wczesna wiosna nie jest tradycyjnym okresem turystyczno-wakacyjnym. Przyjechać na Warmię i Mazury w celach leczniczych, tak jak kiedyś „do wód”, by korzystać ze świeżo zebranego i fachowo przygotowanego surowca leczniczego. A także by spróbować potraw z podbiałem. Nie tylko zupa z pokrzywy, ale i sałata z podbiału, kłobukiem dawniej zwanym. Zatem przyjechać na Warmię… by zjeść kłobuka… i odzyskać siły witalne.
Być może jest okazja na opracowanie kosmetyków na bazie podbiału. Nazwa sama się ciśnie – maść kłobukowa. A także na uruchomienie małych przedsiębiorstw biotechnologicznych. Wreszcie może pojawiłyby się miejsca pracy dla wielu absolwentów UWM.
Stanisław Czachorowski
Autor jest biologiem, entomologiem i hydrobiologiem, doktorem habilitowanym, profesorem Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez