Tycz cieśla – czyli dłuuugie czułki!

2014-04-16 11:43:29 (ost. akt: 2014-04-16 11:42:02)
Może nie jest specjalnie urodziwy, ale te czułki...

Może nie jest specjalnie urodziwy, ale te czułki...

Autor zdjęcia: http://swiatmakrodotcom.wordpress.com

Jest wiele owadów, których czułki są naprawdę imponujące, na przykład pasikoniki albo karaluchy, albo chociażby wonnica piżmówka czy capoń - o którym opowiem przy innej okazji.

No ale cała rodzina kózkowatych (Cerambycidae), do której należy nasz bohater, czyli tycz cieśla (Acanthocinus aedilis) - to naprawdę owady wyjątkowe. Jako że w końcu udało mi się je dzisiaj spotkać, to i wy będziecie mieli okazję się o tym przekonać.

Tycz x3!


Zanim jednak będzie o naszym bohaterze, to pozwólcie, że zacznę od gatunków z nim spokrewnionych. W naszym kraju żyją trzy tycze. Najbardziej znany, najbardziej rozprzestrzeniony jest oczywiście tycz cieśla (Acanthocinus aedelis).
Znacznie mniej popularny, wyraźnie mniejszy, jest… tak, dobrze zgadliście: tycz mniejszy (Acanthocinus griseus). Od tycza cieśli różni się mniejszymi wymiarami (dorasta do 14 mm), nieco innym ubarwieniem, oraz brakiem żółtawych punkcików na przedpleczu. Prowadzi także nieco inny, bo nocny tryb życia. Spotkać go można głównie w górach, zaś związany jest w dużej mierze ze świerkiem (rzadziej z sosną).
Trzeci to tycz jodłowy (Acantocinus reticulatus). Osiąga podobne rozmiary co tycz mniejszy, ale jego ubarwienie i wzór na pokrywach znacznie odbiegają wyglądem od dwóch poprzednich gatunków. Żyje na południu kraju, zaś na swoje siedlisko wybiera stare lasy iglaste z dużym udziałem jodły.

Czułki rekordzistki


Dobra, tamtą dwójkę mamy za sobą, to teraz przejdźmy już do naszego tycza cieśli. Chrząszcz ten osiąga długość od 10 do nawet 24 mm. To wielkość samego ciała oczywiście. Jeśli chodzi o czułki, to już zupełnie inna historia. Czułki samicy potrafią być dwukrotnie większe niż długość jej ciała. Sporo, prawda? Ale to jeszcze nic. Czułki samca bywają aż pięciokrotnie dłuższe niż jego ciało! Maksymalnie każdy czułek może osiągnąć nawet 10 cm! Pod względem długości czułków w stosunku do długości swojego ciała, tycz cieśla jest absolutnym rekordzistą wśród wszystkich naszych owadów. Dzięki czułkom łatwo możemy odróżnić samca od samicy. Przez te giganycztne czułki samiec wydaje się krótszy od samicy, ale za to nieco szerszy, bardziej… napakowany, że tak to ujmę. Samica jest smuklejsza, a do tego jej odwłok zakończony jest spiczastym pokładełkiem. Jak na chrząszcza, to jej pokładełko jest naprawdę imponującej wielkości i warto na nie zwrócić uwagę. Jeżeli chodzi o ubarwienie - tycze są szare, z ciemniejszymi i jaśniejszymi „łatkami” na całym ciele, a także ukośnymi wzorami na pokrywach. Na przedpleczu ulokowany jest rząd żółtopomarańczowych plamek. Na ich nogach znajdują się całkiem silne pazurki, dlatego jeśli taki tycz przyczepi się do kory, to bardzo trudno jest go z niej odczepić.

Gdzie go można spotkać?


Tycz cieśla występuje powszechnie na terenie całego naszego kraju. Pojawia się już w marcu, a obserwować go można aż do lipca, przy czym najliczniejsze są w kwietniu (wówczas na jednym zrębie może ich być naprawdę bardzo dużo). Spotkać go można głównie w lasach sosnowych, zwłaszcza w monokulturach. Pojawia się także w mieszanych, o ile występuje w nim dużo sosen.

Chrząszcz wtopiony w korę


Życie tycza, zdawać by się mogło, powinno być znacząco utrudnione przez jego wielgaśne czułki. Okazuje się jednak, że wcale tak nie jest. Tycze nie tylko potrafią się bez przeszkód poruszać, ale także sprawnie biegać, a nawet latać! I to całkiem długo - jak na kózki oczywiście. Tycze aktywne są właściwie przez całą dobę, a pojawiają się głównie na leśnych zrębach, gdzie przebywają na nasłonecznionych fragmentach sągów drewna, pni, pniaków i gałęzi sosen. Wokół nich toczy się zresztą ich życie. Na nich to na ten przykład zgryzają korę, która stanowi ich pokarm. Muszą wówczas uważać, by same nie stały się czyimś obiadem. Na szczęście dysponują całkiem zmyślną linią obrony. Podstawową jest oczywiście ukrycie się. Pozornie z ich długimi czułkami powinno być to nie lada wyzwanie, ale wcale tak nie jest. Przesiadując na korze drzewa tycze są na niej świetnie zakamuflowane dzięki swojemu niepozornemu ubarwieniu. Także czułki są dość słabo widoczne na tle popękanej, nierównej kory. Oczywiście może się tak zdarzyć, że mimo wszystko drapieżnik zdoła je wypatrzeć. Co wtedy?

Tycze zaczynają ćwierkać!


Naprawdę. Wiele kózkowatych posiada zdolność do strydulacji, czyli wydawania dźwięków poprzez pocieranie o siebie tylnej krawędzi przedplecza o tarczkę. Tycze nie są tutaj wyjątkiem. Ich ćwierkanie potrafi być przy tym bardzo głośne i to na tyle, by wystraszyć potencjalnego drapieżnika. Same chrząszcze zresztą na to zdają się liczyć, ponieważ podczas niepokojenia nie tylko nie są skore do ucieczki, ale wręcz zastygają w bezruchu czekając grzecznie, aż zagrożenie minie. Znacznie ważniejsze od jedzenia jest jednak ich rozmnażanie się. Wtedy też do akcji wkraczają samce ze swoimi długaśnymi czułkami. Kiedy jest jeden samiec i jedna samica wówczas samczyk musi się nieźle naganiać za samiczką, by ta w końcu pozwoliła mu się zapłodnić.

Odgyza rywalowi czułki


Kiedy samców jest więcej, wówczas dochodzi między nimi do walk i może się zdarzyć, że jeden samiec dosłownie odgryzie czułki swojemu rywalowi! Brutalne, ale w naturze nie ma miejsca na sentymenty. Jest samiczka, to trzeba o nią walczyć wszelkimi, dostępnymi środkami. Kiedy jednak samcowi się poszczęści i będzie mu dane ocalić swoje cenne ozdoby, wówczas ma szanse na kopulacje z samiczką. Po jej zakończeniu, samiczka od razu przystępuje do złożenia jajeczek. I tutaj właśnie przydaje jej się długie pokładełko. Dzięki niemu może umieścić swojej jajeczka w spękaniach kory, czy różnych innych szczelinach. Na swój cel obiera martwe, sosnowe drewno (rzadziej decyduje się na świerk lub jodłę). Często wybiera świeżo ścięte, nieokorowane pnie, a także uszkodzone przez wiatr gałęzie.

Larwy jak robaki


Larwy które wylęgną się z jaj swym wyglądem przypominają larwy innych kózkowatych: białe, robakowate żadna niespodzianka. Ich rozwój trwa przeważnie rok, ale może się przeciągnąć do dwóch lat. W tym czasie żerują między korą a drewnem, odżywiając się właśnie tym drugim. Od ilości pokarmu zależy jak duże będą owady dorosłe, dlatego nie ma się co dziwić, że larwy pożerają je na potęgę. Aż do momentu gdy przyjdzie im się przepoczwarczyć. Wówczas tworzą sobie specjalną kolebkę poczwarką, podobną do tej, jaką robią sobie rębacze. Tworzą ją w korze, lub w płytkiej warstwie samego drewna. Przepoczwarczenie następuje pod koniec lipca, albo w sierpniu. Podczas ciepłej jesieni, tycze mogą się pojawić we wrześniu, jednak z reguły czekają z wyjściem na zewnątrz aż do wiosny przyszłego roku. Dorosłe chrząszcze żyją około miesiąca.

Po co właściwie tyczom tak długie czułki?


Ano właśnie, bo sporo o nich piszę, a nie wyjaśniłem ich zasadniczej funkcji. Tak naprawdę to nie jest to do końca wyjaśnione. Możliwe, że dzięki długim czułkom samce są w stanie zaimponować samicy i zdobyć jej względy. Samice jednak też mają je dość długie! Cóż, ta nierozwiązana kwestia z pewnością może stanowić świetny pretekst do tego, by bliżej poznać te niezwykłe owady. Może jakiś wnikliwy obserwator-badacz znajdzie wreszcie pełną odpowiedź na tą zagadkę.
Artykuł pozyskaliśmy dzięki współpracy ze stroną http://swiatmakrodotcom.wordpress.com/

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

Zobacz również