Zwierzęta wokół nas

2014-12-09 12:38:57 (ost. akt: 2014-12-09 18:53:47)
W miastach ptaki znajdują łatwe pożywienie

W miastach ptaki znajdują łatwe pożywienie

Autor zdjęcia: Maria Olszowska

Relacje człowieka ze zwierzętami są bogate, ale nie zawsze harmonijne. Dzikie zwierzęta kryją się przed nami i przezornie wolą zejść nam z drogi, ale są i takie, które przebywają w miastach i w naszych domach.

Zwierzęta dzikie traktują człowieka jako niebezpiecznego przeciwnika i utrzymują wobec niego duży dystans ucieczki (to najmniejsza odległość, na jaką zwierzę pozwala człowiekowi zbliżyć się do siebie).
Dystans ten może się zwiększyć w obliczu zagrożenia. Sarny wychodzące na przydrożne pola cechuje duży dystans ucieczki, ale żurawie żerujące przy drogach ignorują przejeżdżające pojazdy w odległości zaledwie 50 m. Wystarczy jednak zatrzymać samochód i wysiąść, aby zauważyły zmianę i czujnie zareagowały, zrywając się do lotu. Człowiek dla swoich potrzeb przekształca coraz większe obszary naturalnych krajobrazów, generując problem synantropizacji dzikich zwierząt. Obecnie na szeroką skalę inwestuje się w budowę dróg. Przy drogach z czasem wybudowane zostają parkingi, a na nich pojawią się zwierzęta zwabione możliwością łatwego zdobycia pokarmu. Człowiek rozbudowując miasta i wsie wypiera zwierzęta z ich siedlisk, ale równocześnie w miastach zakłada tereny zieleni. Wiele leśnych zwierząt szukając pokarmu może zabłąkać się w takie miejsca. Widuje się zdezorientowane dziki, które ryją na trawnikach miasta, budząc strach wśród mieszkańców. Wiele kłopotu stwarza potem schwytanie takich nieproszonych gości i odstawienie ich we właściwe siedlisko.

Dystans się zmniejsza


Bardzo wyraźnie daje się zauważyć zmianę zachowań u gatunków zwierząt, które w procesie synurbizacji dostosowały się do życia w miejskich warunkach. W miastach mogą łatwiej znaleźć pokarm, schronienie i miejsca do rozrodu. Przyzwyczajają się do obecności człowieka i maleje ich dystans ucieczki. Dotyczy to na przykład jaskółek. Oknówki budują gniazda na zewnętrznych ścianach budynków, pod dachami, balkonami i w kątach okien, zaś jaskółki dymówki zakładają gniazda wewnątrz ludzkich siedzib i chętnie wysiadują w ich okolicy, podobnie jak sikory. Ptaki wodne zakładają gniazda na sadzawkach w parkach, ignorując obecność ludzi odpoczywających w ich sąsiedztwie. Kawki, gawrony żerują na trawnikach lub przy barach, przeszukują także kosze na śmieci. Mijamy je w odległości metra, a one zdają się nas nie zauważać. Jednak to tylko pozory. Zatrzymanie się lub zmniejszenie tej odległości, skutkuje natychmiastowym odfrunięciem. Płochliwy z natury drozd śpiewak regularnie przylatujący w okolice mojego domu, dał mi się ostatnio sfotografować z odległości zaledwie jednego metra. Nasze boćki gniazdują na dachach domów albo stodół i szukają pokarmu na pastwiskach między krowami. Szpaki mają gniazda w rynnach naszych domów. Wrony „kręcą” się koło samochodów, szukając być może noclegowisk lub jedzenia. Wróble towarzyszą człowiekowi od czasu rozwoju rolnictwa. Ale i my dbamy o naszych współmieszkańców, wiosną zawieszając dla ptaków budki lęgowe, zimą karmniki a latem poidełka z wodą. Osy saksońskie zakładają w naszych altankach, strychach czy szopach kuliste lub jajowate gniazda z szarej masy podobnej do papieru.

Nie dokarmiajmy ptaków latem!


Ludzie w błędnym poczuciu troski dokarmiają miejskie ptaki. Regularnie dokarmiane gołębie zmniejszyły dystans ucieczki do zera. Dokarmianie w czasie długiej zimy to jedna z form ochrony ptaków. Jednak karmione latem wędrowne ptaki wodne, jesienią mogą nie zdążyć w porę odlecieć i zimą wiele z nich zginie z głodu i wyczerpania. Dokarmianie powoduje bowiem u zwierząt zanik naturalnych odruchów samodzielnego poszukiwania pokarmu. Przyczynia się do rozregulowania procesów naturalnej selekcji, pozwala na przeżycie osobnikom słabym, kalekim i chorym. Piękne łabędzie, ozdoba naszych jezior, tak przywykły do dokarmiania, że pozostają z nami na zimę. Niektóre pary zamiast jednego lęgu w roku, wyprowadzają dwa. Ten drugi zazwyczaj późnym latem. Gdyby nie pomoc ludzi, młode z pewnością zginęłyby wskutek trudnych warunków zimowych.

Zwierzęta też szkodzą


Zwierzęta mają swoje sposoby na samodzielne życie w antropogenicznych środowiskach i potrafią z nich korzystać niezależnie od woli człowieka, a bywa, że wbrew jego woli. Pojawia się konflikt interesów. Gatunki synantropijne i człowiek ponoszą określone konsekwencje wynikające z zajmowania tych samych siedlisk. Do naszych domostw wbrew naszej woli wprowadzają się gatunki, które budzą w nas wręcz odrazę. Karaluchy wschodnie, muchy domowe, mrówki faraona, szczury wędrowne czy myszy domowe są częstymi, choć niepożądanymi towarzyszami człowieka. Zwalczamy takich nieproszonych gości w różny sposób i z różnym skutkiem. Ptaki miejskie to komensale, zjadają resztki pożywienia wyrzucane przez człowieka. Ale nie cieszmy się, że „sprzątają” w ten sposób nasze miasta. Niestety swoimi odchodami zanieczyszczają chodniki, zaś te gromadnie przesiadujące na drzewach i dachach domów, zanieczyszczają samochody, ubrania przechodniów, balkony mieszkań. Niszczą elewacje budynków mieszkalnych i zabytkowych, które człowiek z tego powodu ciągle musi odnawiać. Trudno nie wspomnieć o ich hałaśliwym zachowaniu. Kawki grzeją się zimą na kominach domów i bywa, że zatrute spalinami wpadają w nie, stwarzając niebezpieczeństwo nieprawidłowej wentylacji mieszkań i ryzyko zaczadzenia się ludzi. Ptaki miejskie zjadając owoce roślin, przyczynią się wprawdzie do ich rozsiewania, bo trawiąc owocnię, wydalą nasiona z kałem w innym miejscu. Część z tych nasion niestety wykiełkuje na dachach, w rynnach i zakamarkach budynków, co może spowodować ich dewastację i zawilgocenie tynków. Należy również mieć na uwadze i to, że resztki pokarmów stają się łatwo dostępną bazą pokarmową dla gryzoni, co prowadzi do ich nadmiernego rozmnożenia. A to już duży problem dla człowieka. Pojawia się ryzyko wybuchu epidemii chorób odzwierzęcych i zmusza służby sanitarne do akcji deratyzacji.

Zwierzęta w domu to też problem


Osobnym, ale bardzo ważnym problemem są zwierzęta hodowane przez nas w domach. Zwierzęta te są na swój sposób synantropijne. Wielu ludzi dla osobistej przyjemności i towarzystwa hoduje zwierzęta, nierzadko kochając je jak własne potomstwo. Zwierzę domowe jest zwykle uważane za członka rodziny i bardzo dobrze traktowane przez domowników. Nie dziwi, że zwierzęta chętnie garną się do ludzi. Jednak obok wrażeń estetycznych, bliskość zwierząt domowych bywa niebezpieczna dla człowieka. Niektóre z nich przenoszą bowiem groźne choroby. Także nie wszystkim zwierzętom życie w pobliżu człowieka wychodzi na dobre. Bywa, niestety, że człowiek z różnych powodów porzuca zwierzęta domowe, zwykle pozbawione już zdolności do samodzielnego życia. Bezdomne giną lub trafiają do schronisk. Część wtórnie dziczeje lub przystosowuje się do życia w mieście. Postępowanie takie jest skrajnie nieodpowiedzialne i brutalne.

Życie obok siebie ludzi i zwierząt nie jest sielankowe. Na człowieku spoczywa odpowiedzialność za zachowanie zwierząt, aby swoją obecnością wyrządzały jak najmniej szkód. Ale nie krzywdźmy bezmyślnie żadnego z nich. Pomagajmy zwierzętom, kiedy jest to uzasadnione. Zmieniając naturalny krajobraz, człowiek powinien starać się jak najmniej ingerować w naturalne biologiczne rytmy dzikich zwierząt. Każdy gatunek ma prawo do życia i każdy ma swoje miejsce w łańcuchu życia. To my, ludzie „myślący”, mamy o tym zawsze pamiętać.
Maria Olszowska
Autorka jest emerytowaną nauczycielką biologii. Pochodzi z Krakowa, od trzydziestu lat mieszka w Mrągowie. Wciąż odkrywa piękno Mazur i chciałaby zachęcić innych do poznawania cudów tej krainy


Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

Zobacz również