Zmierzchnica Trupia Dróżka

2017-05-23 10:50:49 (ost. akt: 2017-05-25 10:25:50)
Po tych mrożących krew wydarzeniach w dziurach na drodze pojawiły się kwiaty

Po tych mrożących krew wydarzeniach w dziurach na drodze pojawiły się kwiaty

Autor zdjęcia: Anna Wojszel

Historia ma swój początek w malowniczej miejscowości wśród czystych lasów, błękitnych jezior i obfitych łąk. Było tam też czyste powietrze. Śpiew ptaków sprawiał, że tereny te stały się ulubionym miejscem i oazą zdrowego środowiska dla tutejszych mieszkańców i odwiedzających turystów.

Do miejscowości prowadziła droga. Podobna do większości innych dróg, asfalt niezbyt szeroki, ale nikt nie oczekiwał, by była to autostrada. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie zmierzch, po którym działy się dziwne rzeczy. Droga po zmierzchu stawała się nie do poznania. Tam zanotowano najwięcej przypadków pojawienia się człowieka-ćmy (zwą go także Zmierzchnica Trupia Dróżka*). Dlaczego człowieka? Bo wielka na kilka metrów ćma na swoim grzbiecie ma wizerunek białej czaszki. Dziwny stwór wydawał piszczący dźwięk, wydmuchując powietrze przez trąbkę. Zdarzało się, że człowiek-ćma szeptał coś do ucha przejeżdżającym drogą mieszkańcom.

Tam gdzie widziano człowieka-ćmę na drogach w asfalcie pojawiały się dziury, które z trudem można było omijać. Strach przed tym dziwnym stworem sparaliżował mieszkańców. Pragnęli jak najszybciej wracać do domu po zmierzchu, ale droga był coraz bardziej uciążliwa. Wpadali w wielkie jak kratery dziury, niszcząc podwozia swoich aut. To doprowadziło do tego, że mieszkańcy stali się coraz bardziej nerwowi i kłótliwi.
Przestali cieszyć się swoją czystą oazą, swoim zdrowym środowiskiem. Zadziałał impuls, który doprowadził do niszczenia i degradacji przyrody. Ludzie świadomie zaczęli wyrzucać śmieci do swoich lasów, do przydrożnych rowów przy tej dziwnej drodze. Świadomie? Tak. Dokładnie to przemyśleli, zawiązując starannie worki na śmieci i zostawiając je właśnie w tych miejscach. Często też zdarzało się im "przyozdabiać" okoliczne drzewa.

A co z samymi drzewami? Zaczęli je ścinać, bo przeszkadzają, bo brudzą karoserię ich samochodów itp. Ludzie zaczęli się zachowywać tak, jakby przyroda była im niepotrzebna. Robili wszystko, by ją zniszczyć.
Po tych wydarzeniach człowiek-ćma znikł. Czy to on spowodował, że ludzie degradują swoje środowisko? Nie wiadomo, co szeptał do ich ucha.
Jedno jest pewne: po jego zniknięciu w dziurach, od których wszystko się zaczęło, pojawiły się kwiaty. To one sprawiły, że droga stała się przejezdna (przynajmniej na razie). Teraz potrzeba czasu i cierpliwości musimy poczekać na dobrą zmianę w ludziach.

* Nawiązanie do nazwy motyla nocnego (ćmy) Zmierzchnica trupia główka
Anna Wojszel
Opowieść oparta na prawdziwych zdarzeniach.



Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ola #2252921 | 212.187.*.* 26 maj 2017 00:10

    czemu mają służyć takie bzdury? grafomania....

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. asd #2251436 | 24 maj 2017 10:43

    "Bo wielka na kilka metrów ćma na swoim grzbiecie ma wizerunek białej czaszki." - no naprawdę jest wielka sam bym uciekał ;)

    ! - + odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    Zobacz również