Smardz u pani Zosi w ogródku

2014-05-13 13:48:03 (ost. akt: 2014-05-13 14:47:29)
Smardz u pani Zosi w ogródku

Autor zdjęcia: Zofia Wojciechowska

Pani Zofia Wojciechowska z Mrągowa to osoba tak zaprzyjaźniona z naturą, że w każdych okolicznościach przyrody wygląda pięknie i - nomen omen - naturalnie. To właśnie od niej mamy zdjęcia dzisiejszego "bohatera" - smardza jadalnego.

Tak na dobrą sprawę nazwa "smardz jadalny" jest trochę myląca. Nie, nie jest trujący - wręcz przeciwnie, łagodny i przyjemny w smaku, ale jeżeli go znajdziemy w lesie i włożymy sobie do koszyka, to narazimy się na przykre konsekwencje. Jest to bowiem grzyb podlegający w naszym kraju ścisłej ochronie gatunkowej. Zatem nawet zaprzyjaźnionej z nami pani Zofii nie możemy niestety życzyć smacznego.

Gatunek ten zauważył i sklasyfikował jako pierwszy Karol Linneusz, który nadał mu łacińską nazwę Phallus esculentus. Kto chce, niech sobie przetłumaczy... Dopiero pół wieku później przeniesiony został do rodzaju Morchella, gdzie utrzymał sie do dzisiaj.
Smardz jadalny występuje (obecność potwierdzona) w Austrii, Chinach, Czechach, Danii, Francji, Hiszpanii, Japonii, Kanadzie, Korei Południowej, Kostaryce, Meksyku, Niemczech, Norwegii, Nowej Zelandii, Polsce, Słowenii, Stanach Zjednoczonych, Szwecji i Tajwanie. Rośnie w lasach liściastych i mieszanych, także na łąkach i łęgach, często pod jesionami, czasami na wysypiskach porośniętych zielenią, na nawożonych glebach. W Europie owocniki wytwarza w kwietniu i maju.

Smardza niektórzy mylą z pietrzenicą kasztanowatą (Gyromitra esculenta), która wbrew nazwie łacińskiej (esculenta oznacza jadalny) jest grzybem niejadalnym i trującym, chociaż nie zagrażą bezpośrednio życiu. Niektórzy zapamiętali smakosze twierdzą, że piestrzenice można spożywać po długotrwałym gotowaniu lub suszeniu. Ja bym jednak nie ryzykował.

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

Zobacz również