Bagnik - pająk który gryzie i nurkuje

2014-06-17 11:40:40 (ost. akt: 2014-06-17 11:57:55)
Tego bagnika wypatrzyłem i szybko sfotografowałem, zanim zniknął pod wodą lub w tych zaroślach

Tego bagnika wypatrzyłem i szybko sfotografowałem, zanim zniknął pod wodą lub w tych zaroślach

Autor zdjęcia: Stanisław Czachorowski

Podczas przeszukiwania brzegów rzeki Pasłęki w poszukiwaniu wylinek ważki trzepli zielonej natknąłem się na bardzo dużego pająka. Odrobina strachu i wielka radość z niezwykłego spotkania.

Wylinki trzepli zielonej (Ophiogomphus cecilia) w celach monitoringowych najlepiej wypatrywać od strony wody. Trzeba więc wejść do rzeki i przeszukiwać roślinność wodną i nadwodną, gałęzie, nadbrzeżne drzewa, niezarośnięty brzeg. A że czasem rzeka Pasłęka jest głęboka przy samym brzegu, to brodzi się niemalże po same pachy w wodzie. Świat wtedy wygląda zupełnie inaczej, z zupełnie innej perspektywy. I dlatego dostrzega się zupełnie inne rzeczy, niż w czasie spaceru brzegiem, nad wodą. Patrzy się nie z góry, ale od dołu. Wzrok niemalże nad lustrem wody. Widać liczne nory bobrów lub tylko ich wyjścia na lądowe żerowiska. Widać wiele owadów, innych bezkręgowców, roślinność wodną.

Oko w oko z pająkiem


W takich właśnie poszukiwaniach ważkowych ostatnio natknąłem się na bardzo dużego pająka. Tak wielkiego jeszcze nie widziałem. Był większy niż pająki krzyżaki jesienią. Ledwo zdążyłem zrobić zdjęcie, a on czmychnął. Po prostu zniknął, zapadł się jak kamień w wodę. Nie wiem czy zanurzył się pod wodę, czy schował między nadbrzeżnymi turzycami. Był naprawdę szybki.
Już wcześniej słyszałem o dużym, nadwodnym pająku, zwanym kłęboszem. Dysponując jedynie zdjęciem i własną pamięcią, postanowiłem poszukać i dowiedzieć się co też widziałem. Teraz jest dużo łatwej niż za czasów mojej młodości. Jest po pierwsze dużo więcej książek z dobrymi ilustracjami. Ale jest przede wszystkim Internet. Można poszukać opisów gatunków, poszukać zdjęć lub po prostu wrzucić zdjęcie na odpowiednie forum, nawet w portalach społecznościowych, a ktoś bardziej doświadczony podpowie i pomoże.

Znaleźć igłę w stogu siana


Dzięki szybkiej i łatwej komunikacji internetowej nauka nabiera coraz bardziej społecznego charakteru. Po pierwsze staje się coraz bardziej dostępna (trafia pod strzechy). Komunikacja między niszowymi specjalistami i hobbystami staje się łatwa i możliwa. Szybko i łatwo można „znaleźć igłę w stogu siana”. Internet unieważnił niektóre przysłowia… Po drugie daje możliwość uczestnictwa w badaniach naukowych i dokumentowaniu wielu osobom, tak zwanym wolontariuszom. Nauka obywatelska. Nie tylko naukowcy ale i wolontariusze, hobbyści, uzupełniają powszechnie dostępne repozytoria wiedzy o przyrodzie, różnych gatunkach, zjawiskach. Powstają najprzeróżniejsze encyklopedie i społeczności z nimi związane. Prowadzą obserwacje i odnotowują stwierdzenia tak jak typowi naukowcy.

Bagnik czyli kłębosz


I właśnie dzięki takiemu społecznemu wymiarowi nauki dość szybko zidentyfikowałem mojego pająka. Po samym zdjęciu nie da się pewnie rozpoznać gatunku, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa był to bagnik nadwodny (Dolomedes plantarius) znany także jako kłębosz nadwodny (a w starszych opracowania także jako łakun). Jest jeszcze drugi, podobny gatunek (tego często widywałem nad wodami, ale raczej z daleka) – bagnik przybrzeżny, kłębosz przybrzeżny (Dolomedes fimbriatus), ale jak widać na zdjęciu u mojego pająka nie widać bocznych, białawych pasów. Ponadto miejsce spotkania i siedlisko bardziej wskazują na bagnika nadwodnego.
Bagnik nadwodny (Dolomedes plantarius) to pająk z rodziny darownikowatych (Ophiogomphus cecilia) osiągający wielkość do 2,5 cm (głowotułów wraz z odwłokiem), a wraz z odnóżami - 7-8 cm. Samice, jak to zazwyczaj u pająków bywa, są nieco większe od samców. Bagnik nadwodny jest zazwyczaj koloru brązowego (grafitowo-brązowego) z niewielkimi biało-kremowymi kropkami. Białe pasy po bokach ciała, tak charakterystyczne dla bagnika przybrzeżnego, są bardzo słabo widoczne lub ich brak. Tak jak to dobrze widać na zdjęciu „mojego” kłębosza.

Nurkujący pająk


Bagnik nadwodny, jak dobrze oddaje to jego nazwa, jest związany ze zbiornikami wodnymi, jeszcze silniej niż bagnik przybrzeżny (ale skąd nazwa kłębosz lub łakun?). Spotkać można go nad brzegiem lub na powierzchni rowów melioracyjnych, stawów, starorzeczy i jezior. Zawsze wśród bogatej roślinności wodnej i szuwarowej. Potrafi poruszać się po powierzchni wody, a w razie zagrożenia potrafi zanurkować i skryć się pod wodą. Być może i mój bohater szybko zanurkował pod wodę, gdy chciałem zbliżyć aparat fotograficzny, by zrobić lepsze zdjęcie. Pod wodą wydaje się metalicznie srebrny, a to za sprawą pęcherzyków powietrza, pokrywających jego owłosione ciało - podobnie jak u pająka topika. Mimo, że silnie związany jest z wodą, to nie można go spotkać w opracowaniach, dotyczących wodnych bezkręgowców. Natomiast wykazywany jest tam pająk topik. Może dlatego, że pająk topik buduje podwodne dzwonowate schronienia, a bagnik tylko okazjonalnie nukuje?

Pająk bez sieci


Bagnik nadwodny – nazwa dobrze oddaje siedlisko życia, związane z „bagnami” i przybrzeżnymi strefami zbiorników wodnych. Bagnik – niczym nazwa jakiegoś starodawnego demona. Pająk ten żywi się wodnymi owadami, małymi rybkami, kijankami, małymi żabkami. Nie buduje sieci łownych lecz poluje aktywnie. Bagnik nadwodny uważany jest za gatunek bardzo rzadki. Ale może dlatego, że jest podobny do bagnika przybrzeżnego i z nim mylony? Może jest jednak częstszy niż myślimy, tylko brakuje obserwatorów w terenie, którzy go wypatrzą i odnotują jego obecność w różnych miejscach i regionach? Gatunek ten zasiedla Europę i Azje, ale w wielu regionach Europy Zachodniej już wyginął. U nas także jest nieliczny. Umieszczony został wśród gatunków zagrożonych wyginięciem w międzynarodowej Czerwonej Księdze Gatunków Zagrożonych (IUCN Red List of Threatened Species).

Pająk, który gryzie


Bliskie spotkanie z bagnikiem nadwodnym zawsze jest ekscytujące. Zwłaszcza jeśli ma się świadomość, że jego szczękoczułki z łatwością przegryzą ludzką skórę. Stanowczo odradzam próby schwytania go w rękę. Jego ukąszenia ciężko się goją, a jad powoduje silne, trwające kilka dni zatrucie organizmu, objawiające się bólem głowy, biegunką i wymiotami. Wędkarze nazywają to „wędkarskim kacem”. Ukąszenie bagnika jest podobno boleśniejsze niż ukąszenie pająka krzyżaka. Na szczęście dla zdrowia ludzi (a na nieszczęście dla nauki) bagnik jest bardzo płochliwy. Szybko ucieka lub chowa się pod wodę, zanim go zobaczymy. Do ukąszeń dochodzi przypadkiem, gdy niechcący przyciśniemy go ręką (np. schowanego w zakamarkach łodzi wędkarskiej).
Stanisław Czachorowski
Autor jest biologiem, entomologiem i hydrobiologiem, doktorem habilitowanym, profesorem na Wydziale Biologii i Biotechnologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie




Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

Zobacz również