Nadchodzi czas turionów. Czy już się bać?

2014-10-01 12:13:34 (ost. akt: 2014-10-01 12:31:16)
Nadchodzi czas turionów. Czy już się bać?

Turion, czyli forma przetrwalnikowa wywłócznika

Autor zdjęcia: Kristian Peters, Wikimedia Commons

Turion – brzmi jak nazwa gwiazdy, huraganu, tajnej broni albo pojazdu kosmicznego. Czy czas turionów oznacza zbliżający się deszcz meteorytów, zbliżenie planetoid do Ziemi czy może globalny atak hakerski?

Będzie to opowieść z morałem o turionach w wodzie i … laptopie oraz o skutkach korporatyzacji.

Turion, czyli przetrwalnik


Nazwę "turion" noszą co prawda procesory (Intel Core Duo vs. AMD Turion 64 X2 AMD Turion 64 X2), pierwsze dwurdzeniowe układy tego producenta, przeznaczone do instalacji w notebookach. Ale nie o takich turionach chciałem pisać. Zbliża się zima, więc nadchodzi czas turionów. Turion to termin botaniczny i ekologiczny, oznacza po prostu przetrwalnikowy pąk zimowy niektórych roślin wodnych: takich jak wywłócznik, rogatek czy żabiściek. Jesienią obserwujemy, jak drzewa zrzucają liście na zimę. A w wodzie rośliny tworzą turiony. Nie tylko rośliny wodne tworzą turiony, ale u tych wodnych najbardziej są znane. I łatwo je teraz zaobserwować, choć przyglądając się wodnym roślin, możemy nie zdawać sobie sprawy, że oglądamy turiony.

Śpiące pąki zimowe


Nazwa turionów pochodzi z języka łacińskiego. Kiedyś wszystkie terminy naukowe czerpały z łaciny lub greki, bo te języki były międzynarodowymi językami nauki. Teraz angielski jest współczesną, naukową „łaciną”. Turiony umożliwiają przetrwanie mrozów. Bo tylko głęboko w jeziorze woda nie zamarza. Płytsze zbiorniki zamarzają, a w tych większych płytki litoral także zamarza. Trzeba sobie jakość radzić, by przetrwać niekorzystne warunki. Turion (w sensie biologicznym) to forma przetrwalnikowa, standardowo nazwali byśmy to rozmnażaniem wegetatywnym (ja za profesorem Bohrem nazwałbym pomnażaniem, gdyż rozmnażanie lepiej zostawić dla procesów płciowych, czyli z rekombinacją genetyczną).
Turiony nazywane są śpiącymi pąkami zimowymi. Są to wytwarzane przed zimą (ciężki czas dla rośliny) skrócone pędy z pąkiem wierzchołkowym, zwykle osłoniętym gęsto rosnącymi wokół liśćmi. W pąku wierzchołkowym chronione są komórki macierzyste (merystem), niezróżnicowane, niewyspecjalizowane i zdolne do rozmnażania (przez podział), wzrostu i specjalizowania się w różnorodne tkanki. Umożliwiają więc wzrost i rozwój rośliny.

Turiony z zegarem biologicznym


Pojedynczy turion, po oddzieleniu się od macierzystej rośliny (cała roślina po prostu zamiera, rozpada się), opada na dno zbiornika i przeczekuje niekorzystny okres. Wiosną turiony rozwijają się w nowe rośliny. Skąd wiedzą, że już wiosna? Najczęściej informacją i wyzwalaczem fizjologicznym jest przemarznięcie. Taki ciekawy zegar biologiczny, by nie rozwijać się przy ciepłych dniach jesieni. Liczy się ciepło, które jest „po mrozie”.

Czy powstanie Narodowe Muzeum Przyrodnicze?


Korzystając z analogii do turionów chciałbym wskazać na groźne zjawisko korporatyzacji, wdzierające się nie tylko do świata nauki. Pojawiła się pierwsza od blisko 100 lat realna szansa na powstanie w Polsce Narodowego Muzeum Przyrodniczego. Wreszcie znalazłyby się pieniądze z Unii Europejskiej. Jest też silna wola instytucjonalna. Przez dziesięciolecia gromadzone zbiory błąkały się po piwnicach, magazynach, niszczone, rabowane itd. Sukces Centrum Nauki Kopernik pokazuje niemalejące zainteresowanie historią naturalną. Ale to także ogromne zadanie badawcze gromadzenia i opisywania ginącej już różnorodności biologicznej nie tylko Polski. Skoro pieniądze są, skoro jest potrzeba, to dlaczego może nie powstać? Jedną z przyczyn jest rosnąca korporatyzacja świata nauki i… punktoza (celowo sami naukowcy używają nazwy, kojarzącej się z chorobą). Do realizacji przedsięwzięcia wskazane jest konsorcjum trzech instytutów PAN. Ale jeden ma kategorię A i nie chce brać na barki obciążenia finansowego. Ponadto nie chce łączyć się „ze słabszymi”, bo ma dużo punktów z impact factor a tamci mniej. Typowe myślenie krótkowzroczne i korporacyjne.

Przeczekać korporatyzację w kulturowym turionie


Winni są nie tylko naukowcy, którzy jak w amoku patrzą jedynie na punkty z publikacji. Dużą winę ponosi państwo, bo finansuje jednostki naukowe w oparciu o punkty. Na dodatek owe punkty (cytowania i waga publikacji) liczone są w oparciu o amerykańskie bazy danych. Jest to więc amerykański punkt widzenia nauki i priorytetów. Ważne i dalekosiężne cele narodowe i naukowe nie mają szansy na realizację, bo wymagają wieloletniego inwestowania (także intelektualnego). A pracownicy oceniani są co roku. Oczekiwać ryzykownego altruizmu? Jednostki się znajdą, ale i tak znikną w tłumie….
Czas turionów to czas społecznej smuty i zwariowanej korporatyzacji. Jak to przeczekać, ten czas zimy i niekorzystnych warunków do wzrostu i rozwoju? Gdzie szukać i jak tworzyć przetrwalnikowe turiony kultury i nauki. Nadchodzi czas turionów. … w szerokim sensie. Przetrwamy, jeśli takie turiony kulturowe wytworzymy... A jeśli nie potrafimy?
Stanisław Czachorowski
Autor jest biologiem, entomologiem i hydrobiologiem, doktorem habilitowanym, profesorem na Wydziale Biologii i Biotechnologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie



Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

Zobacz również