Senny, szary, deszczowy, zimny i zamglony. Taki bywa listopad na Mazurach. Ale tegoroczny jest dość pogodny i ciepły, zachęca do spacerów. Krajobraz wcale jeszcze całkiem nie zszarzał. Jeszcze wiele w nim żółci, czerwieni i bieli.
Dzięcioł w drzewo stuka
Dzięcioł duży zawzięcie bębnił w pień uschniętego drzewa aż echo niosło... Moją uwagę zwróciły pogwizdywania gili: diu, diu, diu. Niewielka gromadka tych kolorowych ptaków uwijała się wśrod bezlistnych gałęzi. To nasi pierwsi zimowi goście. Będą z nami do kwietnia. Po leżących na ścieżce liściach buka maszerowały ospałe już kowale bezskrzydłe. W otwartym krajobrazie złociły się brzozy, choć większość drzew liściastych już wyłysiała. Pięknie czerwieniły się owoce jarzębiny i jarząbu szwedzkiego. Te znane krzewy wydały w tym roku ogrom owoców. Na gałązkach jarzębiny rozrosły się zielone jemioły z białymi nibyjagodami. Jemioła czeka na jemiołuszki, bo dla nich przygotowała te pyszności. Nie zaobserwowałam jeszcze tych ptaków. Podobnie jak gile goszczą u nas zimową porą.
Ostatnie kwiaty listopada
Wśród uschniętych nawłoci czerwieniły się pięknie liście jeżyny, ożywiając otaczającą je szarość. Przy polnej drodze dzika jabłoń przyciągała wzrok czerwonymi jabłkami. Obok pod uschniętym liściowym baldachimem schroniła się przed deszczem przezorna biedronka. Idąc miedzą, można podziwiać wiele gatunków roślin jeszcze kwitnących, jakby te organizmy nie czuły zbliżającej się zimy. Rosną pojedynczo i nie są okazałe, ale nadal piękne w swojej listopadowej skromności. Gdzieniegdzie żółcił się stulony mniszek lekarski, a obok widać było delikatne białe kwiatostany przepięknie prezentującego się krwawnika pospolitego. Nawet w środku miasta przy ogrodzeniowej siatce jednego z domów trujący glistnik jaskółcze ziele wytworzył kilka żółtych kwiatków, do muru drugiego „przytuliła” się żółtlica drobnokwiatowa. To typowe rośliny przychacia. Niewielki krzew śnieguliczka biała wabił niezliczoną ilością białych, kulistych jagód. U nas się zadomowiła a pochodzi z Ameryki Północnej.
Pająk przędzie kokon
Pomiędzy suchymi badylami traw samica pająka tygrzyka paskowanego uprzędła zimowy kulisty, jasny kokon, ale mógłby mieć także kolor beżowy z brązowymi pasmami. W nim samica składa jaja i zimują młode pajączki. Okazało się, że na tej łące takich doskonale ukrytych „domków” jest więcej. Znaczyć to może, iż na peryferiach Mrągowa ten piękny pająk ma dogodne waunki do egzystowania. Po sąsiedzku na źdźble trawy siedziała ciemno ubarwiona gąsienica bieżnicy miętówki. Występowanie tej larwy w listopadzie wcale nie jest dziwne, bowiem u tego gatunku nocnego motyla właśnie gąsienice są postacią zimującą. Pokrycie larwy gęstymi, drażniącymi włoskami jest formą biernej obrony przed drapieżnikami. Na koniec spacerów w listopadowej scenerii nie mogło zabraknąć pajęczyny skropionej deszczem.....
Maria Olszowska
Autorka jest emerytowaną nauczycielką biologii. Pochodzi z Krakowa, od trzydziestu lat mieszka w Mrągowie. Wciąż odkrywa piękno Mazur i chciałaby zachęcić innych do poznawania cudów tej krainy
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez![FB](/i/icons/fb.png)