Kwietnica, czyli dobrowolna niedola wśród mrówek

2016-12-09 13:24:51 (ost. akt: 2017-05-23 12:21:36)
Kwietnica w całej okazałości

Kwietnica w całej okazałości

Autor zdjęcia: https://swiatmakrodotcom.wordpress.com

Istnieją organizmy, które bronią się przed jednymi drapieżnikami, przymilając się do zupełnie innych i to takich, które również bardzo chętnie by je pożarły. Poznajmy jeden z nich - niepozornego chrząszcza o dźwięcznej nazwie kwietnica różówka.

Kwietnica różówka (Protaetia metallica) sposób na własne bezpieczeństwo znalazła u mrówek! Otóż jej larwy wpadły na pomysł (jeśli o owadach można tak napisać) zamieszkania wśród mrówek, swoich zatwardziałych wrogów, by zyskać bezpieczeństwo. W tym wypadku raczej trudno mówić o symbiozie, bowiem za mieszkanie wśród mrówek larwy kwietnic płacą nieprzyjemną cenę w postaci licznych pogryzień.

Zamieszanie z nazwą


Sporo zamieszania wprowadza wśród biologów już sama nazwa naszej bohaterki. Ściślej biorąc - nazwa łacińska. Obecna nazwa tej kwietnicy to Protaetia mettalica, ale osoby w starszych podręcznikach często funkcjonuje nazwa Protaetia cuprea lub Protaetia cuprea ssp. mettalica. Wynika to z faktu, że w przeszłości różówka była kwalifikowana do gatunku Protaetia cuprea, należała do podgatunku mettalica. Naukowcy doszli jednak do wniosku, że ten podgatunek zasługuje na podniesienie do rangi gatunku, dlatego teraz mamy właśnie Protaetia mettalica. Co najciekawsze, nazwa Protaetia cuprea wciąż istnieje, ale odnosi się do gatunku, który w Polsce nie występuje. Żeby jeszcze bardziej skomplikować jej identyfikowanie, dorzucę informację, że w przeszłości nasza Protaetia była również znana pod nazwą rodzajową Potosia. Warto o tym pamiętać, bo i z taką nazwą można się spotkać!

Kwietnica vs. kruszczyca


Uff, niezłe zamieszanie z tym nazewnictwem, ale wierzcie mi, w przypadku tej kwietnicy możemy mieć kłopot również z jej identyfikacją. Istnieje bowiem duża szansa, że pomylimy ją z gatunkiem należącym do zupełnie innego rodzaju. Chodzi o kruszczycę złotawkę (Cetonia aurata), która na pierwszy rzut oka wygląda niemal tak samo, jak nasza kwietnica! Jak więc je odróżnić?
Podstawowa różnica między nimi to kształt wyrostka, który niestety znajduje się na spodzie ciała, więc dość trudno go zobaczyć. W przypadku kwietnicy wspomniany wyrostek jest umiejscowiony na śródpiersiu (możemy go wypatrzeć pomiędzy nogami drugiej pary) i przypomina kształtem łopatkę. U kruszczycy natomiast, wyrostek znajdujący się w tym samym miejscu, jest zakończony kuliście. Wierzcie mi, gdy obejrzycie oba te wyrostki, szybko załapiecie różnice między nimi i bez trudu będziecie rozróżniać te chrząszcze. By tego dokonać, musimy jednak zobaczyć spód ciała, a to oznacza jedno; trzeba taką kwietnice/kruszczycę złapać w rękę i obrócić ją tak, by było widać śródpiersie. Nie żeby to było jakoś specjalnie trudne, oba te gatunki są powolne, a wzięcie ich do ręki nie zaszkodzi ani im (są naprawdę twarde i wytrzymałe), ani nam (dla ludzi są zupełnie nieszkodliwe). Mimo to zrozumiem osoby, które będą jednak miały opory przed czymś takim. Co wtedy?

Spójrzcie na kolana


Jak się okazuje istnieje inny sposób, by odróżnić oba te chrząszczy i to zupełnie nieinwazyjny. Dowiedziałem się o nim stosunkowo niedawno, bo raptem kilka miesięcy temu, ale jest on skuteczny, choć nie aż tak bardzo jak porównanie wyrostków. Tym razem musimy spojrzeć na ich nogi. Na kolanach kwietnicy różówki możemy dostrzec kremowobiałe lub brunatne plamki, które z pewnością przykują naszą uwagę. W przypadku kruszczycy brak jest jakichkolwiek plamek, a kolana mają taki sam kolor, jak reszta nóg. Niby wszystko jasne, ale cecha ta ma swoje wady. Po pierwsze, brązowe plamki na nogach kwietnic mogą nie być dobrze widoczne i to może nas skutecznie zmylić. Po drugie, nogi kruszczycy, podobnie jak reszta jej ciała, intensywnie błyszczą. Może być więc tak, że jasny połysk na kolanach kruszczycy pomylimy z białymi plamkami kwietnicy. Dlatego właśnie, jeśli zobaczymy takiego chrząszcza z wyraźnymi, białymi plamami na kolanach, wówczas możemy być pewni, że to kwietnica różówka. W innych przypadkach, na wszelki wypadek lepiej zajrzeć pod spód ciała.

Pękata zieleń z metalicznym połyskiem


Różówka jest nie tylko duża jak na chrząszcza (długość 1,4 - 2,3 cm), ale również masywnie zbudowana, a jej ciało wydaje się być wręcz pękate. Do tego trzeba napisać, że jest cała metaliczno-zielona, no i oczywiście intensywnie błyszcząca. Ta zieleń różówki jest jednak przyciemniona, jak to określa literatura, taka bardziej zgniła, a tym samym mniej kontrastowa, niż ma to miejsce u kruszczycy złotawki. Pamiętajmy jednak, że kierowanie się odcieniami kolorów nie jest najlepszym rozwiązaniem w przypadku owadów, w końcu jak doskonale wiemy, potrafią być bardzo zmienne i dotyczy to również tej dwójki. Wracając jeszcze do kwietnicy, to muszę również wspomnieć, że bywają osobniki o nieco innym ubarwieniu, bo o brązowawym, złotawym, a nawet fioletowym połysku.

Grunt to bezpieczne lądowanie


Na koniec wspomnę również o ciekawej umiejętności, którą dysponuje nasza różówka, ale też pozostałe kwietnice, oraz kruszczyce. Mianowicie, w czasie lotu, nie musi rozkładać swoich pokryw, by rozwinąć drugą parę skrzydeł. Może je bowiem wysunąć dzięki specjalnym wcięciom pod pokrywami. Dzięki temu, nawet w czasie lotu, zamknięte pokrywy chronią delikatniejszy odwłok, co przydaje się np. w czasie niezbyt szczęśliwego lądowania, a wierzcie mi, takie sytuacje czasem się u nich zdarzają.
Najłatwiej można ją wypatrzeć w okolicach obrzeży lasów, przy drogach, polanach, a także na łąkach. Czasem zalatuje również w bezpośrednie sąsiedztwo człowieka, np. do ogrodów czy sadów. Dorosłe chrząszcze możemy obserwować od czerwca do sierpnia.

Kwietnice lubią kwiaty, soki i owoce


Możemy je spotkać głównie na różnych gatunkach kwiatów. Mogą to być zarówno fioletowe róże czy osty, jak też przymiotno białe czy żółte dziewanny. Interesuje je głównie pyłek oraz nektar, ale z braku laku mogą się wgryźć w kwiatowe koszyczki, co obserwowałem na ostach. Gustują również w soku wyciekającym z drzew, oraz w przejrzałych owocach. Nie są płochliwe, do tego poruszają się powoli, a na ucieczkę decydują się dopiero wtedy, gdy są dłużej niepokojone (mogą wówczas rozwinąć skrzydła i odlecieć).

Dokopać mrówkom!


Po odbytej kopulacji, samice szukają miejsc by złożyć jaja. Larwy tych pięknych chrząszczy rozwijają się chociażby w próchniejącym drewnie, czy w kompoście, ale ich głównym miejscem rozwoju, są jednak mrowiska, przy czym decydują się głównie na te założone przez rudnicę (Formica rufa) oraz gmachówkę koniczek (Camponotus herculeanus). Złożenie jaj w mrowisku pełnym agresywnych mrówek, nie jest jednak prostym zadaniem. Samice, które przylatują do mrowiska, siadają bezpośrednio na nim, co oczywiście wzbudza uzasadnioną reakcję mrówek, które atakują niespodziewanego intruza. Samica kwietnicy jest jednak mocno opancerzona, a do tego potrafi strzepnąć z siebie napastliwe mrówki, kopiąc je swymi odnóżami. To jej wystarczy, by po pewnej chwili zagrzebać się w wierzchniej warstwie mrowiska i złożyć jaja.

Jedzą patyki i zgniłe liście


Tę swoistą symbiozę chrząszczy i mrówek znakomicie opisał Marek W. Kozłowski w swych „Owadach Polski. Chrząszcze.” Przede wszystkim kwietnice nie wadzą mrówkom i to jest chyba najważniejsze. Larwy kwietnic są bowiem roślinożerne i żywią się podgniłymi fragmentami roślin, których w mrowiskach nie brakuje. W końcu są one zbudowane z różnych patyczków, igieł czy liści, które z czasem zaczynają się rozkładać. W pożeraniu tak trudnego do strawienia pokarmu, pomagają im symbiotyczne bakterie z rodzaju Bacillus, które wytwarzają enzymy umożliwiające larwom kwietnic strawienie tego typu pokarmu. W świecie owadów to żadna nowość, wiele z nich korzysta z usług bakterii, które pomagają im trawić trudne do przyswojenia tkanki roślinne, zwłaszcza drewno (wykorzystują je chociażby korniki czy termity).


Co na to mrówki? Trochę gryzą


Wygląda na to, że larwy zjadające po trosze ich gniazdo wcale mrówkom nie przeszkadzają, wszak to dla nich żaden problem dobudować brakujące elementy. Najciekawsze jest jednak to, że z jakiegoś powodu mrówki nie pożerają larw kwietnic, choć te nie mają w zwyczaju częstować ich słodkimi kropelkami, jak czynią to niektóre inne chrząszcze, które również mieszkają z mrówkami. Kiedy larwy kwietnic są młode, mrówki je ignorują, jednak im są starsze, tym mrówki częściej je atakują. Gryzą je, ale nie pożerają! Larwom kwietnic to specjalnie nie szkodzi, ponieważ rany powstałe na ich ciałach łatwo się zasklepiają, a to dzięki szybko tężejącej hemolimfie (owadzia krew). Pewnie lepiej by było, gdyby mrówki w ogóle ich nie ruszały, ale i tak wydaje się, że to cena bezpieczeństwa, którą kwietnice są wstanie zaakceptować.

Dzięcioł wie swoje


Z tym bezpieczeństwem nie zawsze jest jednak tak różowo. Owszem, mrówki doskonale bronią swoje mrowiska przed drapieżnikami, przy okazji chroniąc żyjące w nich larwy kwietnic. Nie przed wszystkimi się jednak udaje. Chodzi przede wszystkim o dzięcioła zielonego, który lubi napadać na gniazda mrówek i rozgrzebywać je dziobem, by dobrać się do larw. Mrowiska atakuje zimą, kiedy mrówki hibernują głęboko pod ziemią. Jest to o tyle ciekawe, że dzięcioły rozgrzebują raczej wierzchnia warstwę mrowiska, dokładnie tam, gdzie można znaleźć… larwy kwietnic. Jak więc sugeruje pan Kozłowski w swojej książce, dzięcioły dobierają się do mrowisk nie po to, by dostać się do mrówek, ale właśnie do larw kwietnic, co ma sens, tym bardziej, że takie larwy to zdecydowanie większe i tłustsze kąski, niż malutkie mrówcze larwy.
Materiał pozyskaliśmy dzięki współpracy ze stroną https://swiatmakrodotcom.wordpress.com

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

Zobacz również