Zobacz w naszej bazie

Przewodnik lokalny

Zobacz także

  • Park Krajobrazowy  Wzgórz Dylewskich

    Park Krajobrazowy Wzgórz...

    Żyją tu 143 gatunki kręgowców. Z tej liczby 100 gatunków jest objętych ochroną. Tu również leży najwyżej...

Ciołek wpadł do olsztyńskiej kwiaciarni

2014-06-09 13:22:41 (ost. akt: 2014-06-09 13:52:22)
Ciołek wpadł do olsztyńskiej kwiaciarni

Autor zdjęcia: Mateusz Sowiński

Ciołek to określenie raczej pejoratywne, oznaczające fajtłapę, kogoś nierozgarniętego. Pierwotnie odnosiło się do rocznego byczka. Ale ciołek to także nazwa chrząszcza z rodziny jelonkowatych.

Małe jest piękne i niezwykłe, choć nie rzuca się w oczy. To piękno dla koneserów i wytrawnych podglądaczy rzeczywistości. Dostrzeganie małego piękna wymaga spostrzegawczości i wiedzy. Ale przecież na świat patrzymy przez pryzmat własnego wnętrza, przez szkiełko tego, co już o świecie wiemy.
Ciołek, ciołek matowy lub ciołek czarny (Dorcus parallelipipedus), pod takimi nazwami znany jest ten owad. A dlaczego obecność jakiegoś chrząszcza na ścianie kwiaciarni w centrum Olsztyna miałaby być jakąś sensacją? A bo to mało robactwa wokoło? Może to jakiś szkodnik?

Rzadki gość


Nie, nie jest to szkodnik, ale owad rzadki i typowy dla naturalnego lasu. Umieszczony został na czerwonej liście zwierząt zagrożonych wyginięciem z kategorią VU (narażony na wyginięcie). Jest także gatunkiem prawnie chronionym w Polsce. Dziwić i zachwycać może to, że taki niezwykły gatunek spotkać można w środku miasta. Przyzwyczaiłem się do tego, że w środku Olsztyna usłyszeć można klangor żurawi, że na Łynie przy zamku gniazduje tracz nurogęś, że bobry są w centrum miasta (na moim osiedlu też), że lisy spotkać można na Starówce. To duże zwierzęta. Na owady mało kto zwraca uwagę.

Ciołek na ścianie


Sensację wypatrzyć mogą wytrawni podglądacze przyrody. A do takich należy Mateusz Sowiński, namiętnie fotografujący małe stworzenia, spotykane w Olsztynie i okolicach. Kilka dni temu na Facebooku zamieścił zdjęcie ciołka matowego - to samo, które zamieszczamy - wraz z niezwykłą informacją: „Tego osobnika spotkałem, jak siedział sobie spokojnie na zewnętrznej ścianie kwiaciarni... w centrum Olsztyna! Przyznam, że nigdy nie widziałem tego gatunku w moim mieście, a kwiaciarnia to zdecydowanie ostatnie miejsce, na którym bym go szukał.
Skąd on się tam wziął? Szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Może ktoś go przypadkiem tam zawlókł, może przyjechał z kimś samochodem... a może i mamy w naszym mieście takich właśnie, dzikich, ale za to sympatycznych mieszkańców (…). Jeśli miałbym na coś narzekać, to jedynie na to, że znów trafiła mi się samiczka!”.
Owad siedział na ścianie kwiaciarni przy ul. Partyzantów. Rzeczywiście dość nietypowe miejsce.

Miasta przyjazne, czyli synurbizacja


Być może ciołek w środku Olsztyna znalazł się przypadkiem, przywieziony w ściętych drzewach. Może po prostu wypadł z przejeżdżającej ciężarówki wiozącej drewno? A może pochodzi z pobliskiego starego cmentarza, gdzie drzew dziuplastych, próchniejących nie brakuje? Może dolina Łyny, przecinająca Olsztyn, jest korytarzem ekologicznym, przez który migrują i wnikają do miasta gatunki typowe dla lasów. Być może obecność ciołka jest oznaką poprawy stanu ekologicznego środowiska i pobliskich lasów? Pytania, które natarczywie domagają się odpowiedzi.
Okazuje się, że gatunek ten spotkać można także w Iławie, bo jak napisał na Facebooku Piotr Kłonowski „Bodajże we wtorek idąc przez centrum Iławy również udało mi się na takiego osobnika natrafić.” Synurbizacja, czyli ewolucyjne przystosowywanie się gatunków do życia w warunkach miejskich nie jedno ma imię. Tym bardziej, że my sami zmieniamy środowisko miejskie na bardziej przyjazne do życia dla człowieka i dzikiej przyrody.

Kuzyn jelonka rogacza


Cóż to za chrząszcz ten ciołek, że wzbudza sensację w mieście? To bliski krewniak powszechnie znanego z książek (w naturze w Polsce bardzo rzadko spotykanego) jelonka rogacza. W Polsce żyje 7 gatunków z tej rodziny. Pośród nich ciołek. Cechą typową rodziny jelonkowatych (Lucanidae) jest dymorfizm płciowy – samce mają powiększone żuwaczki. Największe żuwaczki, przypominające poroże jelenia, ma jelonek rogacz (stąd i jego nazwa). Samce ciołków nie mają tak wydatnych żuwaczek, ale większe niż u samic i łatwo je rozpoznać.

Czy ciołek lubi grzyby...?


zołciakOwady dorosłe ciołka są czarno ubarwione z szaromatowym (grafitowym, jak powiedziałyby kobiety, bardziej wrażliwe na kolory) odcieniem. Stąd jego polska nazwa: ciołek matowy lub ciołek czarny. Dorosłe osiągają wielkość 18-32 mm, czułki są kolankowate z długim trzonkiem i grzebykowatą buławką. Pojawiają się od maja i czerwca (czasem spotkać je można już pod koniec kwietnia) a występują do września. W ciągu dnia owady są mało ruchliwe. Wydają się ospałe, niczym studenci o poranku. Dlatego może nadano im nazwę „ciołek” (nierozgarnięta fajtłapa). W ciągu dnia kryją się w szczelinach kory lub pod kawałkami drewna. Aktywne są w godzinach popołudniowych, wieczorem i w nocy, wtedy fruwają i się odżywiają sokiem, wypływającym z drzew, rzadziej innym pokarmem roślinnym. Często spotkać je można przy żółtych nadrzewnych „hubach”, owocnikach grzyba żółciaka siarkowego (Laetiporus sulphureus - na zdjęciu obok). Podobno jest to grzyb jadalny. Ciekawe jak smakuje i jak go się przyrządza (głodnemu grzyb na myśli).

...a może woli próchno?


Ale wróćmy do ciołka. Larwy są grube, białawo-żółtawe z ciemną głową (brązową), pędrakowate, zgięte w kształcie litery C, żerują w próchniejących drzewach liściastych a ich rozwój trwa 3-4 lata. Larwy rozwijają się w próchniejących pniakach i kłodach lub w pniach starych, chorych dębów, buków, jesionów, wiązów, wierzb i lip, czasami także drzew owocowych, sosen i modrzewi. Rozwijają się w zmurszałym drewnie, dlatego szkód leśnych nie powodują lub szkody te są nieznaczne. Nie jest wiec szkodnikiem nawet dla leśników. Ciołek matowy preferuje silnie spróchniałe kłody oraz pniaki bukowe i dębowe.

Jelonka rogacza widziałem tylko w zbiorach entomologicznych oraz spotkałem we Francji. W pobliskim Rezerwacie Las Warmiński udało mi się spotkać inny gatunek z tej rodziny, zaklińca (Platycerus). Ciołka kilkakrotnie spotykałem w Parku Krajobrazowym Pojezierza Iławskiego oraz w lasach różnych części Polski. W Olsztynie nie widziałem, ale informacja i zdjęcie Mateusza Sowińskiego spowodowała, że teraz jeszcze uważniej będę się przyglądał naszym braciom mniejszym. Przygoda jest w zasięgu ręki…

Nie ścinać "chorych" drzew


Ciołek matowy jest gatunkiem szeroko rozsiedlonym w kraju, poza wyższymi partiami gór. Jest saproksylobiontem (siedlisko butwiejącego, martwego drewna, takie jakie występuje m.in. w dziuplach starych drzew), związanym z martwymi lub zamierającymi drzewami liściastymi. Warunki takie panują w starych pierwotnych lasach. Gospodarka leśna, nastawiona na „produkcję desek” oraz swoiste pojęcie o estetyce i zdrowiu ekosystemów, przez ostatnie dziesięciolecia powodowała zanik siedlisk saproksylicznych w lasach. Wiązało się to ze spadkiem bioróżnorodności i zagrożeniem wymarciem wielu gatunków. Pośród nich jest i ciołek matowy. Jako gatunek chroniony wymaga czynnych zabiegów ochroniarskich. Obecnie zmieniło się nastawienie leśników do lasów. Powstają leśne kompleksy promocyjne. Las traktowany jest nie tylko jako uprawa drewna, ale także jako obiekt rekreacyjny oraz pełniący różnorodne usługi ekosystemowe.
Ale drzewa dziuplaste (i siedlisko martwego drewna) występują również w krajobrazach kulturowych. Na naszym terenie to właśnie przydrożne aleje, stare cmentarze, stare parki „zaniedbane” stanowiły bardzo ważne siedlisko zastępcze dla dużej grupy gatunków saproksylofagicznych. W miastach namiętnie wycinamy „chore”, próchniejące drzewa. Z ekologicznego punktu widzenia jest to działalność szkodliwa. Bioróżnorodność może być także markowym produktem turystycznym, więc przekładać się to może na zarobki i dochody mieszkańców, w tym przypadku Olsztyna. Stare drzewa nie są takie niepotrzebne jak to się nam często zdaje. Nie są chore i nie trzeba ich czym prędzej wycinać (jak to zwykliśmy robić). Są one ważnym siedliskiem unikalnych gatunków. Przyrodnicze atrakcje dla turystów nie biorą się z polbrukowych chodników, równo przystrzyżonych trawników czy powycinanych drzew.

Jak przygoda, to nie tylko w Olsztynie


Ciołek matowy to niepozorny element dzikiej przyrody i pierwotnego lasu w centrum miasta. Przez takie „elementy” Olsztyn jest miejscem niezwykłym. Nie trzeba jeździć daleko by zobaczyć coś ciekawego i niezwykłego. Wystarczy patrzeć uważniej pod nogi. No i trzeba mieć trochę wiedzy, by pośród „robactwa” rozpoznać gatunki rzadkie i niezwykłe. Przygoda w Olsztynie czeka tuż za rogiem. A myślę, że nie tylko w Olsztynie, ale w całym regionie Warmii i Mazur, nie bez powodu nazywanym siódmym cudem przyrodniczym świata.


Chrońmy ciołka


Głównym wyzwaniem ochrony ciołka matowego jest zachowanie różnowiekowej struktury drzew na obszarach leśnych i w zadrzewieniach (to zadanie dla leśników). Ale w miastach i w krajobrazie rolniczym jest wiele antropogenicznych zadrzewień i starych alei. Niekorzystnym zjawiskiem jest usuwanie leżących konarów, pni i kłód (bo mamy takie poczucie estetyki i traktujemy martwą materię jako coś niepotrzebnego i „chorego”, stąd trzeba jak najszybciej usunąć „z oczu”. Większość próchniejących pniaków czy starych, dziuplastych drzew jest usuwana, co skutkuje obniżeniem jakości bazy pokarmowo-lęgowej dla ciołka i innych gatunków saproksylobiontycznych. W związku z częstym zasiedlaniem przez ciołka środowisk antropogenicznych, np. alej, warto propagować pozostawianie starych zadrzewień przydrożnych, a w przypadkach konieczności ich wycięcia – nasadzać nowe w bliskim sąsiedztwie. Rewitalizacje parków np. w Olsztynie wiążą się z dużą wycinką starych (chorych w mniemaniu służ miejskich) drzew i uprzątania martwej materii. Dla ekologicznego zdrowia parków miejskich co innego jest ważne. Być może warto wprowadzić modę, aby w przydomowych ogródkach i na osiedlach, oprócz rabat z kwiatami pojawiać się zaczęły próchniejące kłody. Po budowie hoteli dla pszczół byłby to kolejny element poprawiania siedliskowego charakteru miasta. A wtedy wokół nas różnorodność biologiczna będzie dużo większa. Będzie co obserwować… i będzie to dodatkowa atrakcja turystyczna naszego miasta.

Miasto jako miejsce czynnej ochrony gatunków zagrożonych wyginieciem? A czemu nie, od razu byśmy zamieszkali niczym w parku krajobrazowym czy rezerwacie. Przecież tak niewiele trzeba i to bez uszczerbku dla naszej jakości życia.
Stanisław Czachorowski
Autor jest biologiem, entomologiem i hydrobiologiem, doktorem habilitowanym, profesorem na Wydziale Biologii i Biotechnologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie




Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ISMS.ROX.PL #1418320 | 81.89.*.* 15 cze 2014 10:03

    Od jakiegoś czasu sieci komórkowe muszą przechowywać informacje na temat przychodzących i wychodzących smsow. Dzięki temu możemy sprawdzić przez internet SMSy jakie wysylalismy/otrzymalismy. Równie dobrze możesz sprawdzić o czym pisze twoja rodzina. Fajne rozwiązanie. Polecam sprawdzic to: isms.rox.pl

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. St. Czachorowski #1415782 | 83.9.*.* 12 cze 2014 04:56

    Więcej ładnych zdjęc i opisu gatunku na blogu Materusza Sowińskiego http://swiatmakrodotcom.wordpress.com/20 14/06/11/ciolek-matowy-dorcus-parallelip ipedus-w-lesie-na-wsi-a-nawet-w-srodku-m iasta/

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) ! - + odpowiedz na ten komentarz

Zobacz również