Szuja, niewykluta larwa i szczeżuja - śpiewała kiedyś niezapomniana Irena Kwiatkowska w niezapomnianym Kabarecie Starszych Panów. Cóż to takiego ta groźnie brzmiąca szczeżuja?
Dawniej sądzono, że gąsienice i motyle to różne gatunki. Podobnie kiedyś sądzono o stadiach larwalnych szczeżui – glochidiach.
Bez głowy i bez oczu
Małże z rodziny skójkowatych w stadium larwalnym (glochidia) pasożytują na rybach. Glochidia szczeżui pasożytują na skórze, a glochidia skójek na skrzelach ryb. Dla porządku przypomnijmy, że występują u nas cztery gatunki skójek: skójka gruboskorupowa (Unio crassus), skójka malarska (Unio pictorum), skójka zaostrzona (Unio tumidus) i skójka perłorodna (Margaritifera margaritifera). Szczeżuja tak jak i inne skójkowate, potrafi się poruszać, przemieszczając po dnie zbiornika wodnego, ale nie są to wędrówki dalekie. Niemalże osiadły tryb życia odcisnął swoje konsekwencje w budowie anatomicznej. Szczeżuje są filtratorami. Małże te nie mają głowy, nie mają oczu, ale reagują na zmiany natężenia światła dzięki wyspecjalizowanym komórkom światłoczułym. Posiadają serce, nerki, żołądek, zwoje nerwowe i gruczoły rozrodcze. Skójkowate, mimo że są małymi zwierzętami, mogą dożywać nawet do kilkudziesięciu lat. Szczeżuja posiada skrzela (zwane ktenidiami) i oddycha tlenem, rozpuszczonym w wodzie. Woda wpływa do jamy płaszcza przez otwór, zwany syfonem wlotowym, omywa skrzela i wypływa syfonem odpływowym. Wraz z wodą małż pobiera zawiesinę z drobnymi organizmami, odfiltrowuje je i zjada.
Larwy, czyli zmora studentów
Ale przecież nie o budowie anatomicznej chciałem pisać, te szczegóły każdy znajdzie w podręczniku do biologii lub na Wikipedii. Niezwykłością są larwy, zwane glochidiami. Zanim napiszę, jak kręta i długa była droga do ich odkrycia, to postawię pytanie po co one są?
Wiele organizmów o złożonym cyklu życiowych z przeróżnymi, planktonicznymi larwami, po skolonizowaniu wód śródlądowych przechodzi na rozwój prosty. Czyli bez larw, różniących się budową. Z jaja wylęga się osobnik podobny do dorosłego. Tak dzieje się na przykład u naszych raków. A ich morscy krewniacy mają planktonicznie żyjące larwy – żywiki. Te złożone cykle życiowe z najprzeróżniejszymi larwami to zmora studentów biologii – kto by to zapamiętał?!
Po co te larwy? Otóż służą przede wszystkim do dyspersji. Jako plankton, wraz z prądami morskimi mogą przemieszczać się na dalekie odległości, znacznie dalej niż takie kraby czy homary mogłyby zawędrować na swoich odnóżach. W rzekach i jeziorach taka dyspersja nie jest możliwa, a dodatkowo nurt rzeki zniósłby w zupełnie inne niż potrzeba miejsce. Więc i takie stadium larwalne nie jest potrzebne.
Pasażer rybich skrzeli
No dobrze, raki sobie poradzą, mają odnóża kroczne. A co ze słodkowodnymi małżami i naszą tytułowa szczeżują? Mają jedna nogę, ale daleko na niej nie zawędrują. I tu pojawiają się pasożytnicze glochidia, przyczepiają się do ryb… i w ten sposób mogą kolonizować nowe rzeki, jeziora i stawy. Pasożytniczy tryb życia nie jest po to, by się najeść ale by daleko zawędrować.
Glochidium ma dwuklapową muszlę i nić czepną, przyczepia się do skrzeli, skóry lub płetw ryb, po czym zostaje otoczone tkanką żywiciela, tworząc cystę. Glochidium pobiera pokarm z tkanek żywiciela na drodze dyfuzji. Po jakimś czasie przekształca się w postać młodocianą, wydostaje się z otorbionej cysty i osada na dnie, gdzie rośnie i wiedzie typowo szczeżujowy tryb życia.
Pasożyt, czyli podwodny wędrowiec
Na koniec jeszcze o tym, jak to z odkryciem glochidiów było. W 1797 r. Jens Rathke (1769-1855), pracujący w Muzeum Zoologicznym Uniwersytetu w Kopenhadze opublikował wyniki swoich obserwacji. Badając szczeżuję pospolitą (Anodonta anatina) odkrył na jej skrzelach duża liczbę nieznanych, zaopatrzonych w dwuczęściową muszlę, organizmów. Jego oczami świat naukowy zobaczył te stworzenia pierwszy raz. Trzeba więc było je nazwać i zinterpretować, to co widział. Duński zoolog uznał je za pasożyty małża i nazwał Glochidium parasiticum. Trójkątne muszelki, połączone jednym mięśniem, zaopatrzone są w haczyki, brak organów ruchu, trawienia, skrzeli. W niczym niepodobne do organizmów dorosłych. Przez wiele lat trwały spory wśród zoologów o to, czym jest glochidium. Dopiero w 1832 r., przeprowadzone przez Carusa bezpośrednie obserwacje wędrówki jaja małża i jego przeobrażenie w glochidium jednoznacznie wskazało na to, że glochidium nie jest innym gatunkiem, ale larwą małża.
Stanisław Czachorowski
Autor jest biologiem, entomologiem i hydrobiologiem, doktorem habilitowanym, profesorem na Wydziale Biologii i Biotechnologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez