Szczeżuja, czyli podwodny jeździec bez głowy

2014-06-30 13:20:49 (ost. akt: 2014-06-30 17:33:31)
Szczeżuja, czyli podwodny jeździec bez głowy

Autor zdjęcia: Stanisław Czachorowski

Szuja, niewykluta larwa i szczeżuja - śpiewała kiedyś niezapomniana Irena Kwiatkowska w niezapomnianym Kabarecie Starszych Panów. Cóż to takiego ta groźnie brzmiąca szczeżuja?

Czym się różni szczeżuja od glochidii? Ano tym, czym gąsienica od motyla. To po prostu fazy rozwoju tego samego gatunku.
Dawniej sądzono, że gąsienice i motyle to różne gatunki. Podobnie kiedyś sądzono o stadiach larwalnych szczeżui – glochidiach.

Szczeżuja to rodzaj słodkowodnego małża z rodziny skójkowatych. W Polsce występują cztery gatunki: szczeżuja pospolita (Anodonta anatina), szczeżuja wielka (Anodonta cygnea), szczeżuja spłaszczona (Anodonta complanata) oraz od jakiegoś czasu także szczeżuja chińska (Anodonta woodiana, gatunek obcy, zawleczony do podgrzanych Jezior Konińskich ze wschodniej Azji).

Bez głowy i bez oczu


Małże z rodziny skójkowatych w stadium larwalnym (glochidia) pasożytują na rybach. Glochidia szczeżui pasożytują na skórze, a glochidia skójek na skrzelach ryb. Dla porządku przypomnijmy, że występują u nas cztery gatunki skójek: skójka gruboskorupowa (Unio crassus), skójka malarska (Unio pictorum), skójka zaostrzona (Unio tumidus) i skójka perłorodna (Margaritifera margaritifera). Szczeżuja tak jak i inne skójkowate, potrafi się poruszać, przemieszczając po dnie zbiornika wodnego, ale nie są to wędrówki dalekie. Niemalże osiadły tryb życia odcisnął swoje konsekwencje w budowie anatomicznej. Szczeżuje są filtratorami. Małże te nie mają głowy, nie mają oczu, ale reagują na zmiany natężenia światła dzięki wyspecjalizowanym komórkom światłoczułym. Posiadają serce, nerki, żołądek, zwoje nerwowe i gruczoły rozrodcze. Skójkowate, mimo że są małymi zwierzętami, mogą dożywać nawet do kilkudziesięciu lat. Szczeżuja posiada skrzela (zwane ktenidiami) i oddycha tlenem, rozpuszczonym w wodzie. Woda wpływa do jamy płaszcza przez otwór, zwany syfonem wlotowym, omywa skrzela i wypływa syfonem odpływowym. Wraz z wodą małż pobiera zawiesinę z drobnymi organizmami, odfiltrowuje je i zjada.

Larwy, czyli zmora studentów


Ale przecież nie o budowie anatomicznej chciałem pisać, te szczegóły każdy znajdzie w podręczniku do biologii lub na Wikipedii. Niezwykłością są larwy, zwane glochidiami. Zanim napiszę, jak kręta i długa była droga do ich odkrycia, to postawię pytanie po co one są?
Wiele organizmów o złożonym cyklu życiowych z przeróżnymi, planktonicznymi larwami, po skolonizowaniu wód śródlądowych przechodzi na rozwój prosty. Czyli bez larw, różniących się budową. Z jaja wylęga się osobnik podobny do dorosłego. Tak dzieje się na przykład u naszych raków. A ich morscy krewniacy mają planktonicznie żyjące larwy – żywiki. Te złożone cykle życiowe z najprzeróżniejszymi larwami to zmora studentów biologii – kto by to zapamiętał?!
Po co te larwy? Otóż służą przede wszystkim do dyspersji. Jako plankton, wraz z prądami morskimi mogą przemieszczać się na dalekie odległości, znacznie dalej niż takie kraby czy homary mogłyby zawędrować na swoich odnóżach. W rzekach i jeziorach taka dyspersja nie jest możliwa, a dodatkowo nurt rzeki zniósłby w zupełnie inne niż potrzeba miejsce. Więc i takie stadium larwalne nie jest potrzebne.

Pasażer rybich skrzeli


No dobrze, raki sobie poradzą, mają odnóża kroczne. A co ze słodkowodnymi małżami i naszą tytułowa szczeżują? Mają jedna nogę, ale daleko na niej nie zawędrują. I tu pojawiają się pasożytnicze glochidia, przyczepiają się do ryb… i w ten sposób mogą kolonizować nowe rzeki, jeziora i stawy. Pasożytniczy tryb życia nie jest po to, by się najeść ale by daleko zawędrować.
Glochidium ma dwuklapową muszlę i nić czepną, przyczepia się do skrzeli, skóry lub płetw ryb, po czym zostaje otoczone tkanką żywiciela, tworząc cystę. Glochidium pobiera pokarm z tkanek żywiciela na drodze dyfuzji. Po jakimś czasie przekształca się w postać młodocianą, wydostaje się z otorbionej cysty i osada na dnie, gdzie rośnie i wiedzie typowo szczeżujowy tryb życia.

Pasożyt, czyli podwodny wędrowiec


Na koniec jeszcze o tym, jak to z odkryciem glochidiów było. W 1797 r. Jens Rathke (1769-1855), pracujący w Muzeum Zoologicznym Uniwersytetu w Kopenhadze opublikował wyniki swoich obserwacji. Badając szczeżuję pospolitą (Anodonta anatina) odkrył na jej skrzelach duża liczbę nieznanych, zaopatrzonych w dwuczęściową muszlę, organizmów. Jego oczami świat naukowy zobaczył te stworzenia pierwszy raz. Trzeba więc było je nazwać i zinterpretować, to co widział. Duński zoolog uznał je za pasożyty małża i nazwał Glochidium parasiticum. Trójkątne muszelki, połączone jednym mięśniem, zaopatrzone są w haczyki, brak organów ruchu, trawienia, skrzeli. W niczym niepodobne do organizmów dorosłych. Przez wiele lat trwały spory wśród zoologów o to, czym jest glochidium. Dopiero w 1832 r., przeprowadzone przez Carusa bezpośrednie obserwacje wędrówki jaja małża i jego przeobrażenie w glochidium jednoznacznie wskazało na to, że glochidium nie jest innym gatunkiem, ale larwą małża.

W jednym miał Rathke rację – glochidium jest pasożytnicze. W 1866 r. Leyding zaobserwował na płetwach ryb otorbione, dwuskorupowe pasożyty. Po długich poszukiwaniach i próbach identyfikacji odkrył, że jest to właśnie glochidium. Wiele lat pracy, naukowych sporów, a my to w kilkanaście sekund z łatwością w kilku zdaniach podręcznika do biologii wyczytamy. Zupełnie bez emocji.
Stanisław Czachorowski
Autor jest biologiem, entomologiem i hydrobiologiem, doktorem habilitowanym, profesorem na Wydziale Biologii i Biotechnologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie

Szczeżuja w piosence Ireny Kwiatkowskiej.


Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

Zobacz również