Czy kamienie mogą być żywe? Zasadniczo nie, ale biolog zawsze znajdzie jakieś "ale". Skoro są na Warmii gadające dachówki, to dlaczego nie miałoby być żywych i kolorowych kamieni?
Co prawda nie same kamienie żyją ale porastające je glony (krasnorost, w starszych publikacja pisany jako Hildebrandtia rivularis, w nowszych - Hildebrandia rivularis). Tyle tylko, że plecha jest skorupiasta i wydaje się, że to taki łaciato-kolorowy, fioletowo-bordowy kamień. Więc w przenośni można powiedzieć, że to żywe kamienie. Spotkać je można w Krutyni, Łynie, Pasłęce, Kirsnie, rzece Ełk (i być może jeszcze gdzieś – wymieniam tylko miejsca, gdzie sam widziałem i stwierdziłem obecność tego gatunku).
Nie zabieraj rzece kamieni
Krasnorosty znamy z mórz i oceanów lub z podręczników szkolnych i encyklopedii przyrodniczych. Hildebrandia rivularis to jedyny słodkowodny krasnorost (Rhodophyta) w naszych wodach. Ale zazwyczaj go nie dostrzegamy – kamień to kamień. Najbardziej znane są te z Krutyni (turyści zabierali na pamiątkę, co zagrażało temu gatunkowi i trzeba było wprowadzić specjalny program ochrony), ale są bardzo charakterystyczne dla całego naszego regionu. Jeśli spotkasz w rzece, to ciesz się widokiem i zrób zdjęcie. Ale nie zabieraj do domu.
Ten niewielki glon zasiedla wody bieżące i porasta kamienie, nadając im charakterystyczny czerwono-fioletowawe (czerwonobrunatne, rudawe) zabarwienie. Hildebrandia należy do glonów epifitycznych (porastających inne powierzchnie). Swoją charakterystyczną barwę krasnorosty zawdzięczają barwnikom: fikoerytrynie i fykocyjaninie. Ten ostatni barwnik ma właściwości fluorescencyjne.
Glon w rzece, ale nie w jeziorze
Hildebrandia rivularis to glon występujący w czystych wodach, najczęściej w słabo przekształconych przez człowieka małych i średniej wielkości rzekach. Możemy więc uznać go za wskaźnik dobrej jakości ekosystemów wodnych. Dawniej spotkać można go było także w zacienionym litoralu czystych jezior. Najwyraźniej jeziora zbyt mocno zniszczyliśmy. Nasi przodkowie oglądali je w jeziorach. My już niestety nie.
Krasnorost Hildebrandia rivularis stanowi główną atrakcję Krutyni. Dawniej wielu turystów zabierało te niezwykłe kamienie na pamiątkę, przy okazji niszcząc zagrożony gatunek. Zakazy kierowane do krutyńskich flisaków nie skutkowały. Licząc na przypodobanie się niemieckim klientom z chęcią wyławiali je z rzeki i rozdawali turystom. Niezbyt chlubny proceder udało się powstrzymać przez wydrukowanie ulotek w języku niemieckim i adresując je do zdyscyplinowanych i praworządnych Niemców. Nie wolno to nie wolno. Trzeba coś zostawić przyszłym pokoleniom (i nie o stery śmieci mi chodzi!).
Kamienie w Łynie bezpieczne
Znacznie liczniej tego krasnorosta spotykałem w środkowej Łynie, na obszarze rezerwatu Las Warmiński. Ale tam turystów niewielu. Nielicznie glon ten spotykałem w Łynie na wysokości Rusi, Bartąga a nawet w samym Olsztynie. Spotykałem także w rzekach: Kirsnie (dopływ Łyny) w obszarze Natura 2000, Swajnie oraz Ełk. Można więc sądzić, że ten niezwykły krasnorost występuje w wielu innych rzeczkach Warmii i Mazurach. A może nawet jeszcze w jakimś jeziorze. Miejcie więc oczy szeroko otwarte i wypatrujcie tych naszych niezwykłości warmińsko-mazurskich – żywych kamieni z rzek i jezior.
Stanisław Czachorowski
Autor jest biologiem, entomologiem i hydrobiologiem, doktorem habilitowanym, profesorem na Wydziale Biologii i Biotechnologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez